Tradycja upamiętniania mieszkańców miast i mniejszych miejscowości, którzy stracili życie podczas I wojny światowej rozpowszechniła się w Niemczech na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku. W większości przypadków, o tych, co z Wielkiej Wojny do rodzinnych domów nie wrócili przypominały pomniki, obeliski czy tablice, umieszczane najczęściej na cmentarzach albo w kościołach. Na Pomorzu spotkać ich można nadal wiele. Zostały odbudowane albo, jak w części przypadków, wykonane od podstaw w oparciu o posiadaną na temat pierwowzoru wiedzę. Część jednak, wydaje się bezpowrotnie utracono, gdy na terenie tzw. Ziem Odzyskanych, w ramach odwetu za cierpienia zadane Polakom przez III Rzeszę, prowadzono bezpardonową walkę ze wszystkim, co po wcześniejszych ich mieszkańcach pozostało.
Taki los najprawdopodobniej spotkał tablice pamiątkowe, znajdujące się wewnątrz XV-wiecznego kościoła w niewielkiej, oddalonej 4 km od leżącego w gminie Polanów Krągu - miejscowości Komorowo (niemiecki Kummerow).
To, że przed 1939 r. trafiły one na południową ścianę świątyni, potwierdza sporządzony - najpewniej w latach trzydziestych - plan budynku. Zaznaczono na nim wyraźnie, że po obu stronach środkowego okna, niemal na całej szerokości ławek, w których zgodnie z tradycją zasiadali mężczyźni, znajdowały się dwie, dużych rozmiarów plakiety, określone jako Gedenktafel des 1. Weltkrieges.
Co się na nich znajdowało, dziś dokładnie nie wiadomo. Przypuszczalnie, co potwierdzają pasjonaci historii skupieniu wokół projektu badawczo-edukacyjnego "Kościół Komorowo", od wiosny ubiegłego roku starający się zgłębiać dzieje Komorowa i jego Domu Bożego, zawierały nazwiska mieszkańców wsi poległych na froncie w latach 1914-1918. W ten sposób, z wielkim prawdopodobieństwem upamiętniono również tych, których rodziny żyły w znajdujących się po sąsiedzku Bożenicach (niem. Bosens) oraz oddalonym kilka kilometrów na zachód Domachowie (niem. Hanshagen). Wiadomo, że to właśnie osoby z tych miejscowości uczęszczały do komorowskiego kościoła do końca ostatniego konfliktu globalnego.
Podobnie jak w przypadku treści, pojawia się kilka hipotez związanych z losem tablic. Jedna z nich sugeruje ukrycie ich na krótko przed zajęciem Komorowa przez Armię Czerwoną (27 lutego 1945 r.), gdzieś w sąsiedztwie kościoła albo na pobliskim cmentarzu przez ostatniego, ewangelickiego pastora, Wilhelma Vedera.
Kolejna, oparta o analizę losów podobnych, poniemieckich reliktów w różnych częściach terenów Niemiec przyłączonych w 1945 r. do Polski, wskazuje na jej celowe zniszczenie albo kradzież.
Bez względu na powyższe przypuszczenia, los komorowskich tablic przypominających o ofiarach rozpoczętej przed 100 laty wojny, nadal pozostaje jedną z nierozwikłanych zagadek Ziemi Polanowskiej. Śladów tych zabytków najprawdopodobniej szukać będzie trzeba także poza granicami naszego kraju.
Kościół w Komorowie jest jednym z najstarszych w regionie.
Zbudowana w drugiej połowie XV w. świątynia w Komorowie to doskonały przykład późnośredniowiecznej architektury gotyckiej. Mimo przebudowy, jaką świątynia przeszła kilka razy w ciągu swej 600-letniej historii, nadal doskonale widoczna jest jej pierwotna, osadzona na polnych głazach część, wzniesiona z dużej cegły, charakterystycznej dla czasów, w których w Polsce rządzili Jagiellonowie.
W związku z walorami historycznymi, od września 2013 r. kościół znajduje się na międzynarodowym szalku pielgrzymkowym św. Jakuba.
Zabytki skali światowej
Choć powierzchnia komorowskiego kościoła to zaledwie 150 mkw, jego wnętrze kryje zabytki unikatowe nie tylko na skalę ogólnopolską. Do najcenniejszych należy, pochodząca z XV w., drewniana szafka ścienna - tabernakulum, renesansowy dzwon z 1569 r. oraz wykonane na początku XVII w. ołtarz i ambona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?