Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szturm na PCK. 120 ton produktów trzeba rozdzielić na 16 tys. paczek

Inga Domurat
Od kilku dni, co rano, tak wygląda wejście do siedziby koszalińskiego PCK. Każdy, kto stoi w tej w kolejce, liczy na to, że wróci do domu z  paczką podstawowych produktów spożywczych
Od kilku dni, co rano, tak wygląda wejście do siedziby koszalińskiego PCK. Każdy, kto stoi w tej w kolejce, liczy na to, że wróci do domu z paczką podstawowych produktów spożywczych Radosław Brzostek
Koszaliński PCK rozdaje żywnościowe paczki. 120 ton produktów trzeba rozdzielić na 16 tys. paczek. Jest na to czas do końca stycznia, ale ludzie chcą je dostać na święta.

Wydawanie paczek rozpoczęło się w poniedziałek i od początku tej akcji w koszalińskim oddziale PCK dochodzi do dantejskich scen. Tłum ludzi jest już przed porannym otwarciem siedziby organizacji. Każdy chce jak najszybciej wejść i wyjść z przydziałową paczką.
- Mam skierowanie z ośrodka pomocy społecznej, więc nie rozumiem, po co jeszcze w PCK każą wpisywać się na ich listę, wypełniać z ich pracownikiem jakieś skomplikowane druczki. Bez tego nie dostaje się świstka, a to właśnie z nim trzeba iść do magazynu, by wydali paczkę - żali się mieszkaniec Koszalina korzystający z pomocy społecznej. - To jakiś absurd. Ludzie sterczą w tym PCK godzinami, a niektórzy nawet odchodzą z pustymi rękami, bo zabraknie jakiegoś produktu. Tak jakby nie można było wydać niekompletnej paczki. Przecież to lepsze, niż kazać komuś przyjść jeszcze raz, zwłaszcza że w tej kolejce nie wszyscy są z Koszalina. Przypomnijmy, że koszaliński PCK obsługuje jeszcze powiaty: białogardzki, sławieński, świdwiński i szczecinecki.

Stanisław Baranowski, dyrektor PCK, zapewnia, że to nie są jego złośliwości, że gdyby nie chciał pomóc biednym, nie przystąpiłby do realizacji tego programu Europejskiego Funduszu Pomocy Najbardziej Potrzebującym. - To nie my upokarzamy biednych, robi to ministerstwo - mówi Stanisław Baranowski. - To minister ustalił, że paczka musi się składać z 3 opakowań makaronu, 2 l mleka, 2 kg cukru, 2 mielonek wieprzowych i 1 l oleju. W paczce nie może zabraknąć ani jednego produktu.

My jesteśmy rozliczani z tego, co dajemy i komu. Stąd też prowadzona przez nas szczegółowa ewidencja. Wiem, że czasochłonna, ale niezbędna. Poza tym program trwa od połowy grudnia do końca stycznia 2015 roku i do tego czasu musimy wydać 16 tys. paczek wartych 300 tys. złotych. Nie zdążymy tego zrobić przed świętami i to nie wynika z naszej niechęci, ale mocy przerobowych. Jesteśmy też uzależnieni od dostaw. Problem w tym, że ludzi to nie interesuje i ja ich nawet rozumiem. Bieda jest taka, że wielu z nich nie ma, za co zrobić świąt. To bardzo przykre.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!