Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szesnaście kotów zniknęło o poranku

Jakub Roszkowski
Z 25 kotów, którymi opiekowała się pani Iwona Petko, zostało tylko 9. Reszta zniknęła. Jak to się stało? Ustalają policjanci.
Z 25 kotów, którymi opiekowała się pani Iwona Petko, zostało tylko 9. Reszta zniknęła. Jak to się stało? Ustalają policjanci.
Zrozpaczona Iwona Petko podejrzewa, że ktoś jej ukochane zwierzęta po prostu zabił. Sprawę zgłosiła już policji.

Gdy z samego rana pani Iwona Petko podeszła do budynku, w którym trzymała swoje kociaki, już wiedziała, że stało się coś niedobrego.
- Zastałam ogromne pobojowisko, okno było otwarte, nie wyszedł żaden kot - opowiada nam. - Od razu zdałam sobie sprawę, że ktoś się włamał do mojego schroniska - po chwili rozmowy jest już zapłakana. Koty to jej życie, zajmuje się nimi od dawna. - Nie wiem, ale moim zdaniem ktoś mi je po prostu pozabijał. No bo przecież by do mnie wróciły, gdyby tylko je wypuszczono - załamuje ręce kobieta.

Pani Iwona sprawę zgłosiła policji. Mundurowi przyjechali na miejsce szybko. Spisali zeznania, rozpytali sąsiadów. Na razie nie ma rzeczowych ustaleń.
Iwona Petko trzymała w domu łącznie 25 kotów. Zniknęło 16 z nich. Dziewięć wciąż tu mieszka. Choć sąsiedzi nie są z tego zadowoleni. Przyznają, zapach z parteru jest czasem nie do zniesienia. A kotów już wszyscy mają serdecznie dość. Jednak zapewniają, że nikt im na pewno krzywdy nie zrobił.
A właśnie to podejrzewa pani Iwona. Wczoraj na drzwiach wejściowych wywiesiła więc nawet karteczkę, na której napisała, że po ujawnieniu sprawców "zemści się na nich strasznie".

Na miejsce został też wezwany Jerzy Harłacz, szef Stowarzyszenia Animals z Białogar-du, które prowadzi schronisko dla psów.
- Znam panią Iwonę, znam ten dom, wiem, że przebywają tu koty, ale nie wierzę, że ktoś te zwierzęta jej wymordował - mówi Harłacz. - Raczej jakiś pijak po prostu otworzył okno, a zwierzęta zwyczajnie uciekły. Jeszcze mogą wrócić.

Harłacz zaznacza: - Kolekcjonując koty, bo tak należy nazwać zjawisko opiekowania się dużą liczbą tych zwierząt - musimy być przygotowani na konflikty. Pani Iwona kocha koty, ale mieszkanie, w którym je przetrzymuje, jest w fatalnym stanie. Zapach czuć z daleka. Mając więc koty trzeba zachować należytą higienę, także ze względu na zdrowie zwierząt. Jeśli popada się w konflikt z sąsiadami, a przyczyną są koty, no to niestety, ale często kończy się to rozpaczą. Ja jednak uważam, że w tym przypadku to był jedynie zbieg okoliczności. Ktoś zrobił głupi dowcip.

Koty - mówi jeszcze Jerzy Harłacz - nie nadają się do trzymania w schroniskach. To zwierzęta żyjące wolno, samorządy powinny je jedynie sterylizować, kastrować i wypuścić.

- Kot jest bardzo ważnym elementem naszego środowiska, a miasta w szczególności. To przecież dzięki nim populacja gryzoni, zwłaszcza szczurów, nie powiększa się do niebotycznych rozmiarów. Szczur, wyczuwając już tylko zapach kota, ogranicza swoją ekspansję. Teoretycznie, w ciągu roku, z jednej pary szczurów mogą pojawić się przecież aż 3 tysiące sztuk potomstwa. To więc w interesie człowieka jest, by koty w naszym środowisko jednak istniały - podkreśla jeszcze nasz rozmówca.

Pani Iwona Petko jest jednak pewna, że koty już nie wrócą, że ktoś je zabił, może udusił, bo śladów krwi rzeczywiście nie zauważyła. Wierzy, że policjanci rozwikłają zagadkę. Na razie wysłuchała Harłacza, który polecił jej w pierwszej kolejności wysterylizować pozostałe w domu koty.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!