W rozpoczętej w czwartek sprawie z wniosku Izabeli Nowak sąd ma zdecydować, które pomiary geodezyjne są prawidłowe - wykonane w 1993 roku przez geodetkę Annę Rożko, czy w 2014 roku przez geodetę Mariana Chorobę, jednocześnie radnego miejskiego w Świdwinie. Według tych pierwszych zabudowania postawione przez sołtysa Ogartowa Józefa Nizioła stoją częściowo na działce Izabeli Nowak.
Zresztą na tej podstawie kobiecie naliczono wyższy podatek. Z kolei z tzw. wznowienia granic wykonanego na podstawie pomiarów z 2014 roku wynika, że Nizioł nie wszedł w działkę sąsiadki.
- Chcę w końcu wiedzieć, gdzie jest granica mojej działki - mówiła nam tuż przed rozprawą Izabela Nowak.
W sądzie adwokat Józefa Nizioła i jego żony, współwłaścicielki działki, przyznał, że i jego klienci też chcą ostatecznego rozstrzygnięcia. Kosztów sądowych nie mają jednak zamiaru płacić. Wnieśli, by pokryła je w całości Izabela Nowak.
W czwartek zeznawała geodetka Anna Rożko, która przedstawiając kolejne dokumenty, udowadniała, że nie popełniła żadnego błędu w roku 1993 podczas wznawiania granicy, która jest przedmiotem sporu.
- Różnica między moim pomiarem, a pierwotnym, którego dokonał w 1984 roku Tadeusz Rybak, wynosi nieco ponad 20 centymetrów - zeznawała Anna Rożko. - To jest dopuszczalne, ale skąd się wzięła pięciometrowa różnica między moim pomiarem, a tym z 2014 roku? Jestem w szoku.Takie przesunięcie granic nie mogło nastąpić. Takich rzeczy się nie robi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?