Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Białogard: matka sześciorga dzieci nie musi już chodzić po wodę do rzeki

Jakub Roszkowski
Agnieszka Gurazda wodę do kąpieli i prania nosiła codziennie, wraz z dziećmi, z rzeki. Ta gehenna jest już na szczęście za nią.
Agnieszka Gurazda wodę do kąpieli i prania nosiła codziennie, wraz z dziećmi, z rzeki. Ta gehenna jest już na szczęście za nią. Radosław Brzostek
W niewielkiej wsi Sińce w gminie Białogard mieszka wielodzietna rodzina pani Agnieszki Gurazdy. Od ponad roku mama z szóstką dzieci na wychowaniu nie mieli bieżącej wody. Gmina im ją zakręciła za zadłużenie.

Kobieta, wraz z dziećmi, chodziła więc codziennie po wodę nad rzekę. Z wiadrami. Wstydziła się powiedzieć o tym komukolwiek. Jednak postawiona pod ścianą - zima za pasem, zaraz święta Bożego Narodzenia, zmęczenie - poprosiła ostatecznie naszą redakcję o pomoc. I, po niecałych trzech tygodniach, możemy dziś powiedzieć, że wszystko zakończyło się sukcesem.

Wyjaśnijmy, bieżącą wodę gmina odcięła pani Agnieszce nie bez powodu. Jej zaległości w opłatach sięgnęły już 28 tysięcy złotych. Poprzedni wójt twierdzi, że nie miał więc innego wyjścia, jak wodę zakręcić. Dodatkowo do rodziny przysłał jeszcze komornika. Gurazda załamała się. Przyznaje, na początku, zaraz po zakręceniu jej wody, włączyła się do wodociągu nielegalnie. Ale gdy wójtowi doniesiono o tym procederze, już nic nie mogła zrobić. I poprosiła nas o pomoc.
Sprawę zgłosiliśmy nowemu wójtowi gminy Białogard Jackowi Smolińskiemu. A ten, już po wyborach, ale jeszcze przed zaprzysiężeniem, obiecał, że jedną z pierwszych spraw, którymi się zajmie, to będzie właśnie sprawa rodziny z Sińców. I, jak obiecał, tak zrobił.

- Dziś odkręciliśmy już wodę pani Agnieszce - powiedział nam przed weekendem wójt Smoliński. - Mieliśmy spotkanie, ustaliliśmy, że mieszkanka zapłaci połowę z zadłużenia za wodę i będzie spłacała w ratach zadłużenie za ścieki. Ponadto musi też opłacać rachunki bieżące. Obiecała, że tak będzie robiła, więc nie było już przeszkód, by wodę włączyć.
W piątek rozmawialiśmy z panią Agnieszką. - Było ciężko, ale chyba rzeczywiście, gdyby nie nagłośnienie sprawy, pewnie dziś musiałabym znowu szykować się z wiadrami nad rzekę. Całe szczęście teraz jest już normalnie. Mamy wodę, w domu zrobiło się ciepło, jakoś przyjemniej. Święta powinny się udać - cieszyła się kobieta.

Agnieszka Gurazda bardzo dziękuje za wsparcie wszystkim Czytelnikom Głosu Koszalińskiego. - Najpierw byłam jednak załamana, gdy ludzie opowiadali mi, jakie rzeczy na mnie wypisywano w Internecie. Ale przetrwałam to. Z drugiej strony dostałam wiele głosów wsparcia, listów, dzwoniono do mnie. Przychodzą paczki dla dzieci, nawet jakieś wsparcie finansowe mi obiecano, a lada dzień ma przyjść też jakiś pakunek od pewnej pani ze Wschodu. Jestem tym wszystkim wzruszona i jeszcze raz bardzo dziękuję.

Co z zadłużeniem? - pytamy jeszcze bohaterkę naszej relacji. - To już ustaliłam z wójtem. Będę spłacała dług po 200 złotych miesięcznie. Powinno się teraz już udać - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!