Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrałem z kampanią oszczerstw. Będziemy niewygodną opozycją

Piotr Polechoński
Rozmowa z Arturem  Wezgrajem ,  liderem  Lepszego  Koszalina,  kandydatem  na prezydenta  Koszalina.
Rozmowa z Arturem Wezgrajem , liderem Lepszego Koszalina, kandydatem na prezydenta Koszalina.
Rozmowa z Arturem Wezgrajem , liderem Lepszego Koszalina, kandydatem na prezydenta Koszalina.

- Dlaczego przegrał pan te wybory?
- Jesteśmy przed dogłębną analizą całej kampanii wyborczej. Ale już teraz, na gorąco, można wskazać kilka przyczyn: bezpardonowy, często poniżej granic jakiejkolwiek przyzwoitości atak na moją osobę, brak - w porównaniu do rywala - równowagi w dostępie do środków finansowych, no i błędy własne.

- Kampania była zbyt ostra, zbyt brutalna dla pana?
- Nie, jeżeli był to spór na argumenty. Niestety, okazji do takich batalii było niewiele, pomimo, że my występowaliśmy do sztabu Piotra Jedlińskiego z propozycją dużej debaty z udziałem jak największej liczby koszalinian. Spotkaliśmy się jednak z odmową. W zamian byłem atakowany na każdym kroku. Że sprywatyzuję MZK i przedszkola, zrobię czystkę w Urzędzie Miejskim. Że podpalę i wręcz zburzę Koszalin i cofnę go w rozwoju. I to straszenie mną koszalinian z pewnością jakiś efekt odniosło, bo nie miałem szans, aby skutecznie reagować na ten stek kłamstw i oszczerstw. Między innymi dlatego, że środki jakie mogliśmy wydać na prowadzenie kampanii były bardzo nierówne. Piotr Jedliński mógł korzystać z budżetu Platformy Obywatelskiej, a mój sztab tylko z prywatnych środków. Byłem też skutecznie blokowany w dostępie do konkretnych środowisk, jak choćby do szkół średnich, gdzie prezydent Jedliński był częstym gościem.

- Wspominał pan o własnych błędach i swojeg o sztabu. Nie brak głosów, że największymi błędami było zawiązanie nieformalnej koalicji z SLD i PiS, przez co stracił pan atut swojej apolityczności, zbyt nachalne pokazywanie się ich liderów na plakatach, na których zachęcali, aby na pana głosować, niepotrzebny udział w sądowych procesach, gdzie starł się pan nie z Jedlińskim, ale z szefem jego sztabu, co obniżyło pana rangę jako głównego kontrkandydata. No i zarzut dla wielu kluczowy: pańskie zaplecze, w którego skład weszli tak różni ludzie, także niepasujący do pańskiego wizerunku, że część wyborców straciła pewność, kogo tak naprawdę miałaby poprzeć.
- Po części jest w tym sporo racji. Bez wątpienia błędem był mój udział w procesie sądowym, gdzie występował szef sztabu Jedlińskiego, a nie on sam. Nie chcę teraz wymieniać nazwisk, ale kilka osób, które zasiliły moje zaplecze, to były personalne porażki. Tutaj zgoda. Ale nie zgodzę się, że wsparcie Adama Ostaszewskiego i Anny Mętlewicz było błędem. Po pierwsze, to nie była żadna koalicja i to wcale nie PiS, czy SLD mnie poparły, ale te dwie konretne osoby. W ten sposób pokazałem, że potrafię dogadywać się z różnymi środowiskami, bez względu na partyjne szyldy. Niestety, nie miałem szans, aby wytłumaczyć właściwy sens tego kroku.

- Co dalej ze stowarzyszeniem? Nie boi się pan, że teraz Lepszy Koszalin się rozpadnie?
- Lepszy Koszalin na pewno się nie rozpadnie. Do Rady Miejskiej wprowadziliśmy sześciu radnych, co oznacza, że jesteśmy w niej największą opozycyjną siłą. I chcemy być twardą, niewygodną opozycją. Z pewnością nie będzie łatwo, bo już teraz ze strony prezydenta Jedlińskiego i Platformy Obywatelskiej nie ma woli współpracy, jest za to wrogość i chęć, aby nas zepchnąć na margines. Ale my się nie przestraszymy i jeżeli pojawi się taka konieczność, to będziemy odwoływać się bez pośrednio do koszalinian. I to stanowczo i zdecydowanie.

- Będzie pan po raz trzeci kandydować na fotel prezydenta Koszalina? Jakiś czas temu deklarował pan, że wystarczą panu dwie próby.
- To prawda. Ale teraz, gdy w tak trudnych warunkach poparło mnie 15 tysięcy koszalinian, nie chcę składać ostatecznych deklaracji. Tak duże popracie to jednak dla mnie niemałe zobowiązanie i muszę to wziąć pod uwagę w swoich planach. Dlatego dziś mogę zapewnić tylko o tym, że za cztery lata Lepszy Koszalin na pewno wystawi swojego kandydata. Czy to będzie Artur Wezgraj? Zobaczymy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!