Na ulicy Gdańskiej, już w lesie, a więc w miejscu kompletnie nieoświetlonym, drogowcy zostawili wyciętych wiele prostokątnych miejsc, w których zapewne będzie wylany nowy asfalt. Kłopot w tym, że teraz, po zmroku, są one zupełnie niewidoczne. Mimo, że płytkie, mają ostre krawędzie, na których bardzo łatwo uszkodzić lub całkiem zniszczyć koła. Co więcej, miejsce robót jest praktycznie nieoznakowane.
- Zauważyłem jeden jedyny znak ograniczenia prędkości, ledwie widoczny, gdzieś upchany na boku, i już wpadłem w dziury. To jakaś paranoja, to miejsce powinno być i oznakowane, i oświetlone - denerwuje się jeden z kierowców, którzy się z nami kontaktowali wieczorem. Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?