Milionowy przetarg na działki w Koszalinie nie odbył się

Dwie osoby wpłaciły przecież nie małe, bo wynoszące ponad 60 tysięcy złotych wadium, a cena wywoławcza wynosiła 6,1 miliona złotych.
Komisja przetargowa zebrała się więc już grubo przed godziną 10, by przygotować się do licytacji. Ale gdy o godzinie 10 - to termin rozpoczęcia przetargu - nikt się nie zgłosił, zrobiło się trochę nerwowo.

Zawiedziony był wiceprezydent miasta Tomasz Sobieraj, który pojawił się w sali kilka minut po godz. 10. Teoretycznie kwadrans po rozpoczęciu przetargu ten powinien być zamknięty, ale chodziło o sporą kwotę, dwóch chętnych, wielką działkę, więc komisja przetargowa przedłużyła oczekiwanie o kolejne 15, a później jeszcze 20 minut.

W międzyczasie przewodnicząca komisji przyniosła hiobowe wieści: jeden z zainteresowanych działką, który wpłacił wadium, miał wypadek. Pogotowie zabrało go do szpitala. Nie wiadomo jaki jest jego stan. Z drugim zainteresowanym na razie nie można się skontaktować. - Może nie może znaleźć miejsca do zaparkowania? - zastanawiał się wiceprezydent. Niestety, choć ostatecznie oczekiwanie trwało prawie 50 minut, na przetargu nie pojawił się nikt z kupujących. Przewodnicząca komisji przetargowej zamknęła posiedzenie.

Co teraz? Będzie ogłoszony drugi przetarg. Cena wywoławcza za działkę może być wtedy obniżona, ale nie jest to warunek konieczny. Wadium nie przepadło. Wróci w całej kwocie do wpłacających.

We wtorek miał się także odbyć przetarg na zakup działki o powierzchni 0,7 ha u zbiegu ulic Gnieźnieńskiej i Komunalnej w Koszalinie. Została wyceniona na 1,17 mln zł, ale nikt nie wpłacił wadium.