Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent chce odszkodowania od szpitala w Szczecinku

Rajmund Wełnic
Pan Waldemar w szczecineckim sądzie ze swoim prawnikiem Stefanem Siewierskim.
Pan Waldemar w szczecineckim sądzie ze swoim prawnikiem Stefanem Siewierskim. Rajmund Wełnic
Na 30 tys. zł wycenił swoją krzywdę kierowca, którego ze szczecineckiego szpitala po wypadku wypuszczono z pękniętą śledzioną. Szpital do tej pory był gotów zapłacić, ale tysiąc złotych.

Przed sądem w Szczecinku rozpoczął się proces, w którym pan Waldemar z Koszalina domaga się od szpitala 30 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Przypomnijmy - dwa lata temu mężczyzna, prowadząc osobowe renault, na ranem najechał na dzika leżącego na drodze koło Bobolic. Z mocno rozbitego auta kierowca wysiadł o własnych siłach, choć poobijany. Trafił na oddział ratunkowy szpitala w Szczecinku. Zrobiono mu badania krwi, zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej i po 3 godzinach od przyjęcia wypisano do domu. Już w drodze do domu czuł się coraz gorzej, w Koszalinie brzuch go bolał coraz bardziej i poszedł do swojej lekarki rodzinnej. Ta od razu wezwała chirurga, który uznał, że mężczyzna musi pojechać na chirurgię szpitala w Koszalinie. Tu zrobiono mu USG, stwierdzono w jamie brzusznej plamki krwi. Był już wieczór, trafił na stół operacyjny. Okazało się, że miał pękniętą śledzionę i trzeba było ją wyciąć. Skutki braku ważnego organu odczuwa do dziś.

- Często się przeziębiam, dłużej też zdrowieję, generalnie spadła mi odporność - pan Waldemar mówi, że w pracy musi czasami prosić o lżejsze zajęcia, zrezygnował też z biegania w chłodniejsze dni, aby nie złapać infekcji i w ogóle rzadziej wychodzi z domu, bo boi się czymś zarazić. Uważa, że lekarz z oddziału ratunkowego popełnił błąd, bo nie zlecił badania USG, które mogło wykryć krwiaki na śledzionie. - Przy dwuetapowym uszkodzeniu śledziony można było ją nawet uratować - mówi. - Poniosłem uszczerbek na zdrowiu i chciałem polubownie załatwić sprawę ze szpitalem, ale nie przyznawali się do błędu. Przełomem było orzeczenie wojewódzkiej komisji ds. o zdarzeniach medycznych, która uznała, że pacjent powinien mieć wykonane USG, bo przy tego typu urazach jest ryzyko dwuetapowego uszkodzenia śledziony. Wtedy szpital zaproponował odszkodowanie w kwocie tysiąca złotych.
- Suma jest nieadekwatna do poniesionej krzywdy - mówił w sądzie mecenas Stefan Siewierski, pełnomocnik powoda. Z kolei mecenas Jakub Rogólski, reprezentujący szczecinecką lecznicę, dopytywał się, dlaczego pan Waldemar pozywa ją, a nie szpital w Koszalinie, skoro od przyjęcia na oddział do operacji minęło około 5 godzin. Dodawał także, że orzeczenie komisji nie jest badaniem winy lekarza. Sędzia Anna Lewita-Horyd spytała, czy strony są skłonne zawrzeć ugodę. - Jestem związany polisą i muszę negocjować z ubezpieczycielem, wiedząc do jakiej kwoty swoje roszczenia powód jest skłonny obniżyć - stwierdził prawnik szpitala. Mieszkaniec Koszalina byłby skłonny wycofać pozew po otrzymaniu 25 tys. zł. Sprawa ma się rozstrzygnąć w ciągu 10 dni. Jeżeli nie dojdzie do ugody, trzeba będzie powołać biegłych, którzy pomogą ustalić, czy lekarz w Szczecinku popełnił błąd.

Dwa lata temu, gdy pisaliśmy o sprawie pierwszy raz, ówczesny prezes spółki szpitalnej w Szczecinku dr Adam Bielicki tłumaczył nam: - Każde postępowanie medyczne na poziomie szpitalnego oddziału ratunkowego w ramach tzw. opieki przedszpitalnej ma za zadanie określić, czy pacjenta można wypisać, czy też skierować na dalsze leczenie w szpitalu - mówił. Według jego ustaleń na tamtą chwilę pacjent został przywieziony przez lekarza chirurga, który nie stwierdził na tym etapie niepokojących objawów. Już na oddziale wykonano mu podstawowe badania. - Nie było spadku morfologii, które wskazywałyby na niepokojące objawy, np. krwawienie do jamy brzusznej - mówił szef szpitala. - Na pewno najlepszy obraz terapeutyczny ma ten lekarz, który ostatni widzi pacjenta - mówił jeszcze Bielicki. - Być może w tym wypadku następowała ewolucja objawów w czasie, na pewno jednak, gdyby pacjent pozostał u nas dłużej lub wrócił później, zostałby prawidłowo rozpoznany.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!