Opozycja nie chce straży miejskiej w Szczecinku

Zarówno Sojusz Lewicy Demokratycznej, jak i centroprawicowa koalicja Razem dla Szczecinka, twierdzą, że miały w swoich wyborczych programach likwidację straży miejskiej.

Niewątpliwie jednak afera z nagraniem z udziałem strażników, którzy biciem i gazem mieli wymuszać na zatrzymanym 20-latku podpisanie jakichś dokumentów, okazała się wodą na młyn w kampanii wyborczej.

Zwłaszcza że komendant SM Grzegorz Grondys jest radnym powiatowym z ramienia rządzącej Platformy Obywatelskiej i ponownie kandyduje do rady powiatu. Ostatecznie szef jednostki ocalił stanowisko (z pracy zwolniono jedynie funkcjonariusza, który prowadził interwencję).

Bulwersująca interwencja strażników miejskich w Szczecinku. Lecą głowy [wideo]

- Jestem zbulwersowana użyciem przemocy wobec mieszkańca Szczecinka i tym że władza przekonuje nas "Polacy, nic się nie stało", bo to nie był odosobniony przypadek - mówiła na specjalnie zwołanej konferencji Joanna Pawłowicz, kandydatka Razem dla Szczecinka na burmistrza.

Zapowiedziała, że w razie zdobycia władzy, rozwiąże Straż Miejską w Szczecinku i zaproponuje skuteczniejsze rozwiązania.

- Likwidacja SM to nic nadzwyczajnego, robi to wiele miast - Tomasz Wójcik z RdS przekonywał, że w miastach, które to zrobiono, bezpieczeństwo wcale się nie pogorszyło. - Argumentami za takim rozwiązaniem są wysokie koszty utrzymania SM i jej niski profesjonalizm.

Jego zdaniem lepsze efekty można osiągnąć wpierając finansowo policję, aby zorganizowała dodatkowe patrole.
Podobne stanowisko zajął szczecinecki SLD. Działacze lewicy na wypadek wygranej kandydata PO w wyborach mają w zanadrzu referendum. Mieszkańcy o losach straży miejskiej mieliby zdecydować w referendum rozpisanym przy okazji przyszłorocznych wyborów parlamentarnych lub prezydenckich. To gwarantowałoby zapewne frekwencję, aby referendum gminne było ważne.