Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o 1,5 mln zł za budowę hali w Karlinie

Joanna Krężelewska
Zawirowania wokół płatności za prace nie mają przeszkodzić w oficjalnym otwarciu hali, które zaplanowano na 9 listopada. Na dwa kolejne weekendy października zaplanowano tu zaś dni otwarte.
Zawirowania wokół płatności za prace nie mają przeszkodzić w oficjalnym otwarciu hali, które zaplanowano na 9 listopada. Na dwa kolejne weekendy października zaplanowano tu zaś dni otwarte. Radek Koleśnik
Kierownik kluczowej dla gminy inwestycji skarży się, że nie dostał 1,5 mln zł zapłaty za wykonane prace, miasto odpiera: nie zapłacimy, dopóki wykonawca nie usunie usterek. Tymczasem wykonawca twierdzi, że te usterki są z winy użytkownika, czyli gminy.

Tak w wielkim skrócie można przedstawić kolejne zamieszanie wokół hali widowiskowo-sportowej, czyli Regionalnego Centrum Turystyki i Sportu w Karlinie. Nad tą inwestycją od lat gromadzą się czarne chmury - pierwszy wykonawca opuścił plac budowy (sprawa ma swój finał w sądzie), był problem ze znalezieniem kolejnego, były opóźnienia w oddaniu obiektu. Wreszcie jest - piękna, nowoczesna, rewelacyjnie wyposażona hala. Ćwiczą w niej dzieci, mieszkańcy gminy i regionu mogą przychodzić na kolejne otwarte weekendy, jednak to nie oznacza, że problemy się skończyły.

- 8 października sporządzony został protokół końcowego odbioru inwestycji, jednak gmina zalega z wypłatą konsorcjum wykonawców aż 1,5 mln złotych - alarmuje Bartosz Wojcieszczuk , szef zakładu budowlanego Portal. - Budynek jest już przez gminę użytkowany, jest na to pozwolenie, jednak płatności zostały wstrzymane. To kuriozum!
Wojcieszuk pokazał nam dokumenty. 8 października pod protokołem odbioru inwestycji podpisali się: inżynier kontraktu, inspektor robót budowlanych, sanitarnych, elektrycznych, przedstawiciel firmy zarządzającej budową z ramienia inwestora i wykonawcy. Brakuje zaś podpisów dwóch przedstawicieli urzędu miasta i gminy.

- To nie są eksperci budowlani! Najważniejsza jest opinia inspektorów, a nie tych urzędników - denerwuje się kierownik robót.

Co na to Waldemar Miśko, burmistrz Karlina? - Obiekt może być odebrany - i to wynika z umowy - kiedy usunięte zostaną wszystkie usterki. A to do tej pory się nie stało. Bąble na wykładzinie, obróbki tynków, przecieki - takiej inwestycji nie odbierzemy - tłumaczy. - Zatem w obiegu prawnym protokół nie istnieje, bo jako inwestor nie zatwierdziliśmy zakończenia prac. Wezwaliśmy wykonawcę do naprawy usterek do 17 października. Jeśli tego nie zrobi, my zlecimy prace, a ich kosztem obciążymy wykonawcę.

- To jakiś absurd! Tynki? Za to odpowiadał pierwszy wykonawca robót! - nie kryje oburzenia Bartosz Wojcieszczuk. - Żadne wezwanie do nas nie wpłynęło. A 8 października inspektorzy i inżynierowie nadzoru podpisali protokół usunięcia usterek, ujawnionych w trakcie komisyjnego odbioru końcowego!

Na dowód jest dokument, na którym znów brakuje dwóch podpisów - przedstawicieli urzędu, czyli inwestora. "(...) roboty zostały wykonane bez wad i usterek..." czytamy w nim.

O co chodzi z tymi usterkami? Przecież wykonawca daje gwarancję, zatem czy nie można napraw zrobić w jej ramach? Wojcieszuk: - Ale nie można kosztami za niewłaściwe użytkowanie obiektu obarczać budowlańców. Przeszkoliliśmy właściciela, jak korzystać z kręgielni, kortów do squasha, sprzętów na głównej arenie. To na marne! Za to już nie mogę opowiadać. Gmina Karlino od początku września użytkuje budynek. Użytkuje bez należytej staranności, uszkadzając w krótkim okresie czasu szereg jego elementów - dodaje. Jakich? W przygotowanym piśmie jest 21 punktów, m.in.: uszkodzona wykładzina antypoślizgowa w pomieszczeniach rehabilitacji przez uczestników wycieczek, zwiedzających halę bez wymaganego obuwia sportowego, podobnie parkiet na korcie do squash, włączanie oświetlenia awaryjnego na wiele godzin, co może uszkodzić akumulatory, "zabawy" wyposażeniem areny głównej, bezcelowe opuszczanie i podnoszenie - w krótkich odstępach czasu - elektrycznych koszy itd.

- Cóż, sprawa najpewniej znajdzie swój finał w sądzie. Dziesiątki podwykonawców zapowiadają pikietę, bo ile można czekać na swoje pieniądze - podsumowuje kierownik budowy.

- Czekam z niecierpliwością na pozew. Niech sąd rozstrzygnie tę sprawę. Raz jeszcze podkreślam, że dopóki wykonawca nie usunie usterek, nie zapłacimy. To my jesteśmy inwestorem i to my odbieramy inwestycję - kwituje burmistrz Karlina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!