Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zażądał kary śmierci dla "Inki". Pochowano go w Koszalinie z honorami

Piotr Polechoński
Danuta Siedzikówna "Inka"
Danuta Siedzikówna "Inka" wikipedia/cc
W poniedziałek pochowany w Koszalinie został Wacław Krzyżanowski. W 1946 roku zażądał kary śmierci dla "Inki", bohaterki antykomunistycznego podziemia. Pożegnała go honorowa asysta żołnierzy. - To wstyd - komentuje Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej.

Ten prokurator ze stalinowskich czasów spoczął na koszalińskim cmentarzu komunalnym, a o honorową asystę podczas pogrzebu zadbali żołnierze z 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego. Stało się tak na wniosek koła nr 6 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, w którym zmarły był stowarzyszony (był weteranem walk pod Lenino). Według portalu wpolityce.pl, choć odebrano mu co prawda uprawnienia kombatanckie, to do końca życia pobierał świadczenia "inwalidy wojennego". Został też uniewinniony od zarzutów o mord sądowy.
Jednak o tym, że był stalinowskim prokuratorem, nikt do wniosku o honorową asystę wojska nie wpisał. - Nie wiedzieliśmy o tym. Dla nas był to żołnierz Ludowego Wojska Polskiego, weteran walk. Z naszej strony nie znaleźliśmy w tym wniosku niczego, co by uzasadniało brak zgody na taką honorową asystę - mówi kapitan Zbigniew Izraelski, rzecznik prasowy 8. Pułku. Dodaje, że wojsko nie ma sobie kompletnie nic do zarzucania, bo postąpiono tak, jak nakazują nowe przepisy regulujące kwestię przyznawania wojskowej asysty.

Oburzenia nie kryje Jerzy Leonowicz, żołnierz Armii Krajowej, powstaniec warszawski, więzień stalinowski. - To skandal. Jak może wojsko polskie w wolnej Polsce oddawać honory człowiekowi, który przyczynił się do śmierci żołnierza antykomunistycznego podziemia, walczącego o niepodległość swojej ojczyzny? Do czegoś takiego nigdy nie powinno dojść. Bo to bardzo boli - mówi zdenerwowany. Wczoraj sytuację skomentował też Tomasz Siemoniak, wicepremier i szef MON. "Wstyd. Zażądałem wyjaśnień od dowódcy garnizonu w Koszalinie" - napisał na Twitterze, jednym z portali społecznościowych.

Kim była Inka?
"Inka" była sanitariuszką wileńskiej brygady Armii Krajowej (w szwadronie podległym słynnemu "Łupaszce", czyli majorowi Zygmuntowi Szendzielarzowi, który operował też w regionie koszalińskim). Została ujęta w 1946 r. za współpracę z podziemiem niepodległościowym. Została zastrzelona w gdańskim więzieniu po pokazowym procesie, a miejsce jej pochówku (podobnie jak innych żołnierzy wyklętych) nie było znane. We wrześniu IPN na gdańskim cmentarzu odnalazł grób, w którym prawdopodobnie spoczywają jej szczątki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!