Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant i strażnik miejski w sądzie. Bo system GPS szwankował

Rajmund Wełnic
Zastępcę prokuratora rejonowego z Wałcza Beatę Marcinkowską wspomagaadwokat Władysław Mietlicki, pełnomocnik Arkadiusza J.
Zastępcę prokuratora rejonowego z Wałcza Beatę Marcinkowską wspomagaadwokat Władysław Mietlicki, pełnomocnik Arkadiusza J. Rajmund Wełnic
Obrońcy policjanta i strażnika miejskiego ze Szczecinka, oskarżonych o wywiezienie do lasu i poturbowanie 25-latka, starają się podważyć opinię biegłego, która może przesądzić o winie ich klientów.

Na ostatniej rozprawie obrońcy policjanta Krzysztofa K. i strażnika Krzysztofa S. zawnioskowali, aby biegły z zakresu nawigacji satelitarnej GPS uzupełnił swoją opinię, po uwzględnieniu zeznań dyżurnych z komendy straży miejskiej. Stwierdzili oni, że system GPS jest zawodny, często zdarzają się awarie trwające od kilku minut do nawet dwóch dni - wtedy z ekranu w dyżurce ginie pozycja patrolu, który ma nawigację zamontowaną w radiotelefonie.

- Samego GPS wyłączyć bez demontażu radiostacji nie można, trzeba wyłączyć całą radiostację, ale wtedy dyżurny jest o tym informowany sygnałem dźwiękowym swojej stacji, podobnie jak po ponownym włączeniu - mówił w sądzie świadek Piotr K..

Dlaczego to takie ważne? Biegły stwierdził bowiem, że feralnej nocy w czasie, gdy poszkodowany miał być wywieziony radiowozem do lasu i poturbowany, system GPS był wyłączony i przez około 9 minut nie można było śledzić trasy patrolu. W sytuacji, gdyby było to wynikiem awarii, obrona zyskałaby więc poważny argument. Sęk w tym, że w tym samym mniej więcej czasie radiowóz widziało w drodze na Świątki i w Świątkach dwóch wędkarzy.

Przypomnijmy - w czerwcu 2012 roku patrol szczecineckiej straży miejskiej i policji podjął interwencję wobec młodych ludzi, którzy w nocy pili i hałasowali w centrum Szczecinka.

Jeden z nich, 25-letni Arkadiusz J., od początku twierdził, że został radiowozem SM zabrany z ulicy Mariackiej do lasu w okolicach Świątek na peryferiach miasta. Tam miało dojść do szarpaniny z funkcjonariuszami, uszkodzenia telefonu młodego mężczyzny i potraktowania go gazem. A na koniec mundurowi, według relacji 25-latka, zostawili go w lesie. Strażnik i policjant twierdzili natomiast, że chłopaka pozostawiono na Mariackiej, a funkcjonariusze pojechali na inne zdarzenie.

O prawdziwości ich słów miał świadczyć zapis nawigacji satelitarnej GPS w radiotelefonie, która miała nie zarejestrować, że radiowóz jeździł na Świątki.

25-latek złożył doniesienie do prokuratury, ale ta uznała początkowo za prawdziwą wersję funkcjonariuszy i postępowanie umorzyła. W międzyczasie odbył się proces Arkadiusza J. oskarżonego o znieważenie i grożenie policjantowi i strażnikowi. Za pierwszy z tych zarzutów mężczyzna został uznany za winnego. Musiał odpracować w sumie 80 godzin na cele społeczne. W trakcie procesu wyszły jednak na jaw okoliczności, które pod znakiem zapytania stawiały prawdziwość twierdzeń funkcjonariuszy.

Biegły ustalił, że w kluczowym momencie radiotelefon został najprawdopodobniej wyłączony na 9 minut, a ostatnia zapisana lokalizacja to okolice placu Wazów, czyli przy drodze dojazdowej na Świątki. Na dodatek znalazło się dwóch świadków - wędkarzy, którzy feralnego poranka widzieli radiowóz SM w Świątkach i na drodze do tej dzielnicy oraz poturbowanego Arkadiusza J. wychodzącego z lasu.

Prokuratura w Wałczu pochyliła się więc na sprawą jeszcze raz i tym razem oskarżyła obu funkcjonariuszy o przekroczenie uprawnień i pobicie.

Proces ruszył w październiku zeszłego roku. Oskarżeni strażnik Krzysztof S. i policjant Krzysztof K. nie przyznają się do winy, odmówili też składnia wyjaśnień. Po uzupełnieniu opinii przez biegłego ostatnia rozprawa ma się odbyć pod koniec listopada. Wtedy też powinniśmy poznać wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!