W Białogardzie założenie było takie, że fotoradar ma przynieść 900 tysięcy złotych z mandatów. Jest 400 tysięcy. - Spadek jest więc znaczny. Ale przecież o to chodziło. Było sporo emocji, tymczasem teraz można śmiało powiedzieć, że zrobiło się bezpieczniej. Ekonomia robi swoje. Kierowcy zdejmują nogę z gazu, bo już nie chcą płacić za mandaty - tłumaczy Jan Połuboczko, szef białogardzkich strażników miejskich. Narzeka tylko na motocyklistów. - Kierowcy samochodów jeżdżą naprawdę bezpieczniej. Zwalniają. Ale motocykle, ponieważ nie mają z przodu rejestracji, wciąż wręcz przelatują obok naszych fotoradarów. I w zasadzie niewiele można z tym zrobić.
Podobnie jest w Białym Borze. To chyba najbardziej znana miejscowość w Polsce, bo fotoradar - stojący przy drodze krajowej - zrobił tu zdjęcie nawet najważniejszym osobom w państwie. W te wakacje strażnicy ujawnili 12.500 wykroczeń, ale to i tak o 40 procent mniej niż rok temu.
- Rzeczywiście, z roku na rok liczba zdjęć z fotoradaru spada - przyznaje komendant Waldemar Lada. - Dla naszego budżetu to oczywiście strata, ale jest przecież wreszcie bezpieczniej. Na pewno nie zupełnie bezpiecznie, ale dużo bezpieczniej - komentuje. Motocykliści? To dziś rzeczywiście największy problem na drogach. - Uchwycony przez radar rekordzista jechał 170km/h na drodze z ograniczeniem do 50 km/h. Moje spostrzeżenie, w zasadzie ciekawostka, jest takie, że pojawił się u nas baner pewnego dziennikarza, który walczy z fotoradarami. I ten baner rozprasza kierowców, więc akurat w tym miejscu zapominają zdjąć nóżkę z gazu i wciąż zdjęć robionych jest sporo.
Szczecinecka Straż Miejska też nie wykonała budżetowych założeń. W Koszalinie natomiast w wakacje strażnicy wystawili fotoradar tylko raz, na godzinę. - Prosili nas o to policjanci, bo rzeczywiście, zrobiło się dość niebezpiecznie na ul. Śniadeckich. Wypisaliśmy wtedy pięć mandatów. I tyle. Skupiamy się na innych sprawach, wlepianie mandatów za przekroczenie prędkości nie jest naszą domeną - mówi Waldemar Kuźmiński, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Koszalinie.
Co jednak ważne, większość fotoradarów przejęła Inspekcja Transportu Drogowego. Może więc oni mają inne dane? Nie, tu także wykroczeń odnotowują mniej.
- Fotoradary to teraz domena delegatury ITD w Gorzowie, ale rzeczywiście, tych zdarzeń drogowych jest mniej - przyznaje Marek Rupental, Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego w Szczecinie. Było jednak sporo zdarzeń nie związanych z przekroczeniem prędkości. - Zatrzymaliśmy m.in. samochód o dopuszczalnej masie 3,5 tony, który ważył aż 8,2 tony. Zatrzymaliśmy też kilku pijanych kierowców ciężarówek, ale, co cieszy, żaden z kontrolowanych przez nas kierowców autobusów nie był nietrzeźwy. Poprawia się też stan techniczny pojazdów służących do przewozu dzieci. W te wakacje nie zakazaliśmy jazdy żadnemu z tych autobusów - kończy Rupental.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?