Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy mają już dach. Bez pomocy szybko się tu nie wprowadzą [wideo]

Rajmund Wełnic
Alicja Nowicka pokazuje wnętrza domu w Dzikach. Oprócz walki o powrót do domu ma na głowie chorego męża i czwórkę dzieci na utrzymaniu.
Alicja Nowicka pokazuje wnętrza domu w Dzikach. Oprócz walki o powrót do domu ma na głowie chorego męża i czwórkę dzieci na utrzymaniu. Rajmund Wełnic
W niespełna rok po tragicznym pożarze domu w Dzikach jego mieszkańcy mają w końcu nowy dach. I niewiele więcej. Bez pomocy ludzi wielkiego serca szybko się tu nie wprowadzą.

Fakty

Fakty

Pożar, jaki wybuchł pod koniec października zeszłego roku zniszczył dach domu w Dzikachi strych. Pozarywały się stropy, instalacje są do wymiany. Dzieła zniszczenia dopełniła woda, którą gaszono ogień. Dach nad głową straciło kilkanaście osób, w sumie 6 rodzin.

Dom na skraju wsi Dziki koło Szczecinka, w którym przed pożarem mieszkało sześć rodzin, z daleka cieszy oko nowym dachem. Prace przy jego układaniu zakończyły się niewiele ponad tydzień temu. Wystarczy jednak podejść bliżej i wejść do środka, aby przekonać się, że nieprędko ktoś tam zamieszka. Na parterze mieszka jedna rodzina, której lokum najmniej ucierpiało w pożarze, ale nawet tam przez rok bez dachu (była tylko plandeka) pojawiła się wilgoć.

Na górze jest fatalnie - pod przykryciem z blachodachówki i nową więźbą nadal starszą zdewastowane, poniszczone przez wodę i ogień pokoje. Tu i ówdzie nadpaloną podsufitkę podpierają kołki, nie ma instalacji elektrycznej, piece są zniszczone. Przydałoby się wymienić podłogi i wzmocnić stropy. Dotychczasowy remont sfinansowała gmina wiejska Szczecinek, wykorzystując też po części pieniądze z pomocy wojewody dla pogorzelców i to co zebrała dla nich parafia w Turowie. Wystarczyło akurat na przykrycie dachem.

- Byłam w Urzędzie Gminy i dowiedziałam, że na razie na więcej liczyć nie możemy, gmina co najwyżej wyremontuje mieszkania komunalne - mówi Alicja Nowicka, która akurat kiedyś swoje mieszkanie wykupiła. Na razie mieszka w szkole w Żółtnicy, inni pogorzelcy - u rodzin.

Koszty remontu i doprowadzenia mieszkania do stanu używalności panią Alicję przerażają, ale nie jest to osoba, której opadną ręce. - Minimum potrzeba 20-30 tysięcy złotych - liczy. - Widziałam w markecie kable w promocji, kuzyn jest elektrykiem to pomoże je ułożyć.

Oprócz walki o powrót do domu ma jeszcze na głowie chorego męża i czwórkę dzieci na utrzymaniu. Nie załamuje się jednak. Pracuje w jednej ze szczecineckich restauracji, a w wolnych chwilach dorabia sprzątaniem. Marzy, aby w domu w Dzikach założyć centralne ogrzewanie i wprowadzić się jeszcze przed zimą. Będzie o to trudno, ale się nie poddaje. Za pośrednictwem "Głosu" prosi o pomoc osoby wielkiego serca i firmy, które chciałyby ją wesprzeć - telefon do Alicji Nowickiej to 885-066-563.

Być może jakiś grosz wysupła także gmina Szczecinek. - W tej kadencji jest jeszcze jedna sesja rady gminy - mówi Stanisław Zdunek, przewodniczący RG. - Jakieś zmiany w budżecie są więc możliwe, muszę tylko to skonsultować z wójtem, który doglądał spraw pomocy pogorzelcom z Dzików.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!