Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalińska Spółdzielnia Mieszkaniowa Na Skarpie chce pieniędzy od lokatora

Jakub Roszkowski
Mecenas Marlena Szpiech i Kazimierz Prus tuż przed rozpoczęciem wczorajszej rozprawy. - Pozew spółdzielni jest bezzasadny, a dodatkowo część roszczeń już się przedawniła - mówią zgodnie.
Mecenas Marlena Szpiech i Kazimierz Prus tuż przed rozpoczęciem wczorajszej rozprawy. - Pozew spółdzielni jest bezzasadny, a dodatkowo część roszczeń już się przedawniła - mówią zgodnie. Radosław Brzostek
Ile razy można, za pośrednictwem sądu, domagać się zapłaty za niemal to samo? Wygląda na to, że Koszalińska Spółdzielnia Mieszkaniowa Na Skarpie będzie walczyła do upadłego - jej albo mieszkańców.

We wtorek, po czterech miesiącach ciszy, na wokandę znowu wróciła sprawa rodziny Prusów, od których KSM Na Skarpie domaga się po raz kolejny zapłaty za rzekome prace eksploatacyjne. Chodzi o rozliczenie opłat przy garażach za lata 2009 i 2010. Za lata wcześniejsze i za lata późniejsze spółdzielnia już przegrała.

Marlena Szpiech, pełnomocnik Prusów, wyznaczona do reprezentowania pozwanych z urzędu, powiedziała więc wczoraj krótko: - Wnoszę o oddalenie pozwu, ponieważ jest bezzasadny, nieudowodniony, a dodatkowo część roszczeń jest już przedawniona - wymieniła szybko. Mecenas Szpiech została wyznaczona do reprezentowania Prusów w czwartek. Do tej pory - Prusowie sądzą się z koszalińską spółdzielnią od prawie trzech lat - rodzina broniła się sama. - Jesteśmy już emerytami, a ciąga się nas po sądach, musimy wydawać pieniądze, które powinny być wydawane na lekarstwa. To jest nękanie obywatela - żalił się Kazimierz Prus.
Wczorajsza rozprawa nie trwała jednak długo. Mecenas Szpiech złożyła pismo procesowe, w którym odniosła się do roszczeń spółdzielni, a reprezentująca spółdzielnię mecenas Alicja Raginia - Leszczyńska poprosiła o 14 dni na ustosunkowanie się do pisma. Termin kolejnej rozprawy zostanie wyznaczony z urzędu.

Przypomnijmy, w 2007 roku Prus został, wraz z żoną, właścicielem garażu przy ul. Bosmańskiej. Podpisał akt notarialny i od tamtej pory wszelkie podatki, również za użytkowanie wieczyste gruntu pod garażem, opłaca w kasie Urzędu Miasta. Ale spółdzielnia nalicza mu tzw. opłaty eksploatacyjne. Bo garaż jest w ciągu kilkudziesięciu innych, którymi spółdzielnia zarządza. I właśnie o te opłaty poszło - około 30 zł miesięcznie. Gdyby więc nawet Prusowie przegrali, musieliby zapłacić łącznie około 700 złotych. Chodzi więc o zasadę, bo jako odrębni właściciele uważają, że nikt nie ma prawa zmusić ich do opłat na ich własności. Prusowie wygrali nawet w podobnej sprawie, tyle że za lata 2007-2008. W uzasadnieniu tamtego wyroku napisano, że "przerzucanie na właścicieli garaży kosztów własnych zarządcy jest niewłaściwą praktyką i nie znajduje podstaw w żadnych przepisach". Spółdzielnia podała jednak Prusów do sądu ponownie - o zapłatę kosztów eksploatacyjnych za lata 2009 - 2010, a później jeszcze za lata 2011 - 2013. W tym drugim przypadku jest już wyrok - sąd oddalił powództwo spółdzielni, ale reprezentująca ją mecenas Raginia - Leszczyńska zapowiedziała odwołanie się od wyroku. W sprawie opłat za lata 2009 - 2010 na razie nie widać końca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!