Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił ciotkę, próbował zabić wuja i jego znajomego

Redakcja
Na karę 25 lat więzienia skazał w poniedziałek słupski sąd okręgowy niespełna 20-letniego Aleksandra G. To kara łączna za zabójstwo ciotki oraz próbę zabójstwa wuja i jego znajomego.

Będzie rok 2037, gdy młodociany dzisiaj Aleksander G. wyjdzie z więzienia, jeśli ten wyrok się utrzyma. Jednak zapowiada się apelacja, czyli walka o niższą lub nawet nadzwyczajnie złagodzoną karę. Zawinił człowiek czy dopalacze?

Wczoraj sąd ogłosił nieprawomocny wyrok. Uznał, że 27 września 2012 roku na posesji przy ul. Bukowej w Słupsku, w domu z warsztatem samochodowym, niespełna 18-letni wtedy Aleksander G. śmiertelnie ranił nożem swoją ciotkę Jolantę G., zadając jej 19 ciosów nożem. Zaatakował także z zamiarem zabójstwa wujka Mirosława G. i jego znajomego Zbigniewa R. Mężczyźni zostali ranni, ale udało im się skutecznie obronić. Prokurator Bogumiła Okoniewska nie miała żadnych wątpliwości co do tego, że sprawcą jest Aleksander G.

- Pojechał autobusem numer jeden, wysiadł na Gdyńskiej, wypalił dwie lufki dopalaczy. W warsztacie u wuja był spokojny. Rozmawiał o szkole, o pracy
- przedstawiała szczegóły.

- Zapytał o ciocię, poszedł na górę. Rozmawiał z nią, oglądał pokoje. Gdy ciocia schyliła się po gitarę, którą dostał jej syn, zaatakował. Zadał jej dwadzieścia ciosów nożem. Przykrył ciocię narzutą i zablokował piecykiem drzwi.

Prokurator zaznaczyła, że - wbrew temu, co wyjaśniał oskarżony - nie wziął z kuchni wujostwa noża, lecz musiał go skądś przynieść. Z domu też nie. Nie rozpoznał go ani Mirosław G., ani matka Aleksandra G.

- Po tym dalej był spokojny, ale gdy wujek ze znajomym szedł na górę, oskarżony zaczął im grozić i powiedział: Zaraz was zabiję - prokurator dowodziła, że działał z zamiarem bezpośrednim. - Na przesłuchaniu sam stwierdził, że po dopalaczach miał rzeźnię, więc powinien przewidzieć, jakie może być jego zachowanie.

Jednak prokurator przyznała, że nie udało się odkryć motywu działania sprawcy: - Mogło chodzić o pieniądze na dopalacze i narkotyki, bo przecież przyniósł ze sobą nie jeden, ale dwa noże. To jest ten ukryty motyw - stwierdziła, żądając za zabójstwo ciotki 25 lat więzienia, a za usiłowanie zabójstwa obu mężczyzn po 10 lat. Łącznie 25 lat więzienia. - To kara tylko 25 lat, bo pokrzywdzone są trzy osoby, ale dożywocia nie mogę się domagać, bo oskarżony nie ukończył odpowiedniego wieku.

Ten wniosek poparł adwokat Piotr Sut, który jest pełnomocnikiem pokrzywdzonego Mirosława G. Zwrócił też uwagę na bohaterskie zachowanie pokrzywdzonego, dzięki któremu ocalał i on, i Zbigniew R.

- To motyw rabunkowy - nie miał wątpliwości pełnomocnik. - Oskarżony przyszedł do warsztatu samochodowego, wypytywał o zarobki, czy można z tego wyżyć i w sposób bezwzględny zachował się wobec pokrzywdzonych. Tak jak w brutalnych grach komputerowych, w które często gra, gdzie eliminuje się kolejne postaci bez głębszej refleksji. Adwokat Piotr Sut domagał się też 250 tysięcy złotych zadośćuczynienia i odpowiednio wyliczonego odszkodowania. Pokrzywdzony Mirosław G. opowiadał, że jego żona miała bardzo dobre podejście do młodzieży i nie było powodu, by skrzywdzić ją z innej przyczyny.

- Jestem głęboko przekonany, że to był napad rabunkowy. Pytał o tankowanie na stacji benzynowej, bo chciał ukraść samochód i uciec - stwierdził. - Żadna kara nie będzie adekwatna do tego, co się stało. W Biblii - a ten człowiek powinien to wiedzieć, bo był ministrantem i odróżnia dobro od zła - jest napisane oko za oko, ząb za ząb. To skrajna rzecz, ale takie jest moje przekonanie i domagam się tego, co jest w Starym Testamencie.

Z kolei obrońca oskarżonego adwokat Artur Ziąbka zaznaczył, że tragedia dotknęła dwie rodziny. Dowodził, że Aleksander G. działał bez nerwów, spokojnie, bo w oderwaniu od rzeczywistości. - Kiedy później przyszedł do sklepu do matki, powiedział, że ma złamaną rękę i chciano go zabić. Jeden z policjantów, który przyjechał po niego, zeznał, że nigdy nie spotkał nikogo w takim stanie. Aleksander G. wydawał nieludzkie wręcz dźwięki. Z oczu leciały mu łzy, z ust, nosa ślina i piana.

- Taka liczba ciosów świadczy o tak zwanym nadzabijaniu. To oznacza, że sprawcy są w stanie silnego wzburzenia lub niepoczytalności. Co to znaczy, że mógł przewidzieć? Nigdy w życiu się tak nie zachowywał po dopalaczach. Brak jest dostatecznych dowodów, że mógł przypuszczać, że wprawi się w tak stan, który go doprowadzi do zabójstwa. Nie można mu przypisać żadnego racjonalnego motywu. Jedynie to, że się wprawił w taki stan i działał w warunkach głęboko zniesionej poczytalności - argumentował obrońca, zwracając uwagę na dostępność dopalaczy i brak ustawowego zakazu handlu. - Państwo przegrało walkę z dopalaczami na wstępie, bo nie zdefiniowano, co to w ogóle jest. Konsekwencją jest to, że dzisiaj znaleźliśmy się na tej sali.

- Przepraszam wujka i pana R. Żałuję tego bardzo - powiedział w ostatnim słowie oskarżony. Jego obrońca nie przekonał sądu, który zawierzył opinii biegłych. Fakt, że Aleksander G. popełnił te czyny po dopalaczach i marihuanie i miał ograniczoną poczytalność w stopniu zbliżonym do znacznego, nie wpłynął na wysokość kary. Biegli psychiatrzy i psycholog stwierdzili, że oskarżony wprawił się w stan odurzenia, powodujący ograniczenie poczytalności, które mógł jednak przewidzieć. Tym bardziej że miał wcześniejsze doświadczenia z tymi środkami. Kara nie została więc nadzwyczajnie złagodzona. Oskarżony dostał najwyższy wyrok, jaki można orzec wobec młodocianego.

Sąd skazał oskarżonego za zabójstwo Jolanty G. na 15 lat więzienia. Na tyle samo - za usiłowanie zabójstwa obu mężczyzn. Kara łączna to 25 lat. Zadośćuczynienie i odszkodowanie dla Mirosława G. to ponad 72 tysiące złotych. - Zbrodnia zabójstwa jest zbrodnią najcięższą - podsumował sędzia Robert Rzeczkowski. - Nie żyje człowiek. Tylko szczęściu możemy zawdzięczać, że zgonów nie było trzech. Sąd nie odniósł się do motywu zbrodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!