Sprawa ciągnie się - trudno w to uwierzyć - od blisko trzech lat. Mieszkańcy Iwina mieli dosyć brodzenia w błocie i wodzie terenu przy drodze powiatowej przy sklepie. - Ludzie w deszczowe dni nie mają możliwości zrobienia zakupów bez obowiązkowej kąpieli błotnej, jak również wodnej - ironizuje, choć wcale mu nie do śmiechu, Mirosław Owczarski, mieszkaniec wsi, a także nauczyciel, którego boli serce, gdy widzi, że w błocie stoją czekające na autobus dzieciaki jadące do szkoły.
Sołtys Iwina napisała więc - a był to rok 2012 - pismo do władz Grzmiącej. Udało się ustalić tyle, że droga należy do Powiatowego Zarządu Dróg w Szczecinku i w jego gestii leży jej utrzymanie wraz poboczem i całym pasem drogowym. Doszło nawet do trójstronnego spotkania "na szczycie" włodarzy Grzmiącej, szefa drogowców i pani sołtys. Sprawa wydawała się do załatwienia od ręki - wszak nie chodziło o żadną wielką inwestycję, ale o nawiezienie kruszywa, wyrównanie stosunkowo niewielkiego terenu, prowizorycznej zatoczki dla autobusu i zrobienie odpływu wody, która zalega na poboczu i je rozmywa. Dodajmy, że PZD i samorząd gminny wspólnymi siłami (jedni dają pracowników, drudzy materiały) tu i ówdzie w gminie Grzmiąca takie niewielkie zadania zrealizowali. - Góra trzy dni pracy i mielibyśmy spokój - mówią nasi rozmówcy.
- Mimo zapewnień, że do końca wakacji roku 2012 sprawa zostanie załatwiona, nie zostały podjęte żadne poważne działania w tej sprawie - mówi dziś Mirosław Owczarski. - Problem ten, poruszany był również podczas wielu posiedzeń Rady Gminy Grzmiąca, w obecności przedstawicieli władz powiatu, ale jego realizacja jest po dziś dzień odwlekana w czasie.
Kilka miesięcy temu Grzmiąca pozyskała sporo tłucznia i kruszywa ze zlikwidowanej linii kolejowej do Połczyna Zdroju, które wykorzystuje na remonty dróg lokalnych. Przywieziono i dwie przyczepy na pechowe pobocze w Iwinie. - Przyjechał przedstawiciel zarządcy drogi, popatrzył, pojechał i dalej nic się nie dzieje - Mirosław Owczarski mówi, że górka tłucznia zdążyła już zacząć porastać zielskiem.
Ot, taki pomnik ogólnej niemożności. - O ile cyklicznie spóźniające się prace, dotyczące wykaszania pobocza wzdłuż dróg powiatowych można jeszcze wybaczyć, to w pewnej sprawie dyrektor PZD Włodzimierz Fil, jak również podlegli mu pracownicy, wykazali się szczególnym brakiem zainteresowania i zwykłej, ludzkiej empatii - piszą do nas mieszkańcy Iwina. - Idzie kolejna jesień, a wtedy słoty dają się nam szczególnie we znaki, więc może interwencja "Głosu" jakoś sprawę popchnie do przodu. A tak można u nas kręcić kolejną część ekranizacji powieści Reymonta "Chłopi".
Dyrektor Włodzimierz Fil obiecuje, że od poniedziałku, najdalej wtorku (15-16 września) drogowcy przystąpią do prac w Iwinie. - Mamy taką liczbę pracowników, sprzętu i pieniędzy, jaka mamy i jesteśmy w stanie wszystkiego zrobić od razu, zwłaszcza, że na drogach powiatowych są i 50-letnie zapóźnienia - mówi. - Są pilniejsze zadania, które musimy realizować w pierwszej kolejności, ale i na Iwin przyszedł czas.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?