Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interwencja: Samochód rozbity, a ubezpieczenia nie będzie

Kuba Roszkowski
Lucja Palkowska z teką dokumentów w sprawie zdarzenia, do którego doszło 6 grudnia ubiegłego roku. Ubezpieczyciel, choć z chęcią przyjął pieniądze w ramach ubezpieczenia, za szkodę już płacić nie chce.
Lucja Palkowska z teką dokumentów w sprawie zdarzenia, do którego doszło 6 grudnia ubiegłego roku. Ubezpieczyciel, choć z chęcią przyjął pieniądze w ramach ubezpieczenia, za szkodę już płacić nie chce. Kuba Roszkowski
Niezabezpieczony niczym kontener na śmieci "tańcował" po spółdzielczym parkingu podczas wichury. Uderzył i roztrzaskał bok samochodu pani Lucji Palkowskiej z Białogardu.

Firma, która ubezpiecza białogardzką spółdzielnię mieszkaniową, nie chce jednak zapłacić naszej Czytelniczce odszkodowania. Przedstawiciele ubezpieczyciela twierdzą, że winny za to zdarzenie jest... wiatr. I proponują pani Lucji iść z tą sprawą do sądu. Oni za szkody płacić nie chcą.

Do zdarzenia doszło jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Pani Lucja zostawiła swoją osobową lancię na parkingu, który jest dobrze widoczny z okna jej mieszkania. Na parkingu - wyasfaltowanym, dość dużym - znajduje się jeszcze śmietnik dla spółdzielców. Tego dnia wiało niemiłosiernie. Potężny kontener, wypełniony szkłem, zaczął więc "tańcować" po parkingu i z dużą siłą uderzył w bok samochodu Czytelniczki.

- Wezwaliśmy rzeczoznawcę, który wycenił szkodę na 1.500 złotych - mówi pani Lucja. - Likwidator szkód wyraził zgodę, czekaliśmy więc spokojnie na pieniądze. Zamiast nich przyszło jednak pismo od ubezpieczyciela.

Pani Lucja pokazuje nam dokument. - Napisali, że tego dnia panowała w całym regionie wichura, więc szkoda jest nieumyślna. Spółdzielnia jest wprawdzie ubezpieczona w ich firmie, ale do zdarzenia nie doszło z jej winy, więc odszkodowanie się nie należy. To znaczy, że spółdzielnia powinna zaplanować ten wypadek, żeby nam zapłacono odszkodowanie? - kręci głową poszkodowana.

Palkowska odwołała się od tej decyzji. - Przede wszystkim nie zgadzam się z tezą, że ten śmietnik jeździł po parkingu przez wichurę. On jest niezabezpieczony od dawna i niemal codziennie się przemieszcza, gdy tylko trochę mocniej powieje - pokazuje nam zdjęcia z innych dni. - Gdyby był zabezpieczony, zablokowany, do tego zdarzenia by nie doszło.

Nie ma wątpliwości, że samochód został uderzony przez śmietnik, nie ma wątpliwości, że szkoda wynosi 1.500 zł, nie ma też wątpliwości, że do zdarzenia doszło na parkingu spółdzielni mieszkaniowej. Kto więc ma ponieść tego konsekwencje?

Odpowiedź ubezpieczyciela jest taka, że wyłączną przyczyną szkody było działanie wiatru o ponadnormatywnej prędkości. Podstawą przyjęcia odpowiedzialności jest wina podmiotu wyrządzającego szkodę, ubezpieczalnia uznaje więc, iż do zdarzenia doszło bez winy i udziału spółdzielni.

- No to kto zawinił? Gdzie mam napisać? - pyta zdenerwowana Czytelniczka. Spróbowała w zarządzie spółdzielni mieszkaniowej, niech oni płacą, ale otrzymała pismo zwrotne, że spółdzielnia jest ubezpieczona i niech kobieta kontaktuje się z ubezpieczycielem. Tam jednak ostatecznie odmówiono jest zapłaty i skierowano do sądu.
- To wybiórcze traktowanie sprawy. Bo jeśli nawet oni uważają, że do zdarzenia doszło przez wichurę,więc nie ma winnego, to dlaczego spółdzielni wypłacili jednak odszkodowanie za zerwane dachy tego samego dnia? Ktoś inny je zerwał? - pyta pani Lucja.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!