Idą wybory, można dorobić. Za pracę w komisji nawet 380 zł

Wybory samorządowe zarządzono na 16 listopada. Będziemy wówczas wybierać wójtów, burmistrzów, bądź prezydentów, a także radnych sejmiku, powiatu oraz miejskich, bądź gminnych.

Tego dnia do pracy w całym kraju zostanie zaangażowane tysiące osób. Chodzi o członków komisji wyborczych, które będą pracować w lokalach wyborczych - to komisje, do których w dzień głosowania zgłaszają się wyborcy, by odebrać kartę do oddania głosu. Ponadto w miastach i gminach, gdzie w pierwszej turze 16 listopada nie uda się wybrać wójta, burmistrza, czy prezydenta, 30 listopada będzie druga tura. To oznacza znowu pracę dla członków komisji w tych miastach, czy gminach.

Lokale wyborcze będą otwarte od godziny 7 do 21. To nie oznacza jednak, że członek komisji będzie musiał cały ten czas spędzić w lokalu wyborczym. W rzeczywistości członkowie każdej komisji dzielą się godzinami dyżuru w lokalu wyborczym. Natomiast później, po zamknięciu lokali, każdy z nich musi być na miejscu, by włączyć się w liczenie głosów. A to już może potrwać nawet do białego rana.

Diety dla członków komisji wyborczych będą w tych wyborach o ponad 100 procent wyższe niż dotychczas. Podwyżka wzięła się m. in. z tego, że w ostatnich wyborach - do Parlamentu Europejskiego, gdy były one znacznie niższe, w wielu miastach w kraju były problemy ze skompletowaniem komisji.

W tych wyborach samorządowych diety członków komisji wzrosną pierwszy raz od kilku lat. I to aż o ponad 100 procent. Przewodniczący komisji obwodowej dostanie za pracę przy wyborach 380 złotych (podwyżka wynosi aż 215 zł). Zastępca przewodniczącego otrzyma 330 zł (wcześniej miał 150 zł). Każdy szeregowy członek komisji dostanie z kolei po 300 zł (wcześniej to było 135 zł). W każdej komisji zasiada od 6 do 9 osób. To oznacza ogromne wydatki na diety w skali kraju. Różnica w stawkach, jak widać, jest ogromna. Tym samym można się spodziewać, że nie będzie problemu z chętnymi do pracy. Dodajmy, że za pracę w drugiej turze, będzie z kolei przysługiwała połowa tych stawek.

Jak się dostać do komisji wyborczej? To sztaby wyborcze przyjmują zgłoszenia. Bo trzeba wyjaśnić, że to komitety wyborcze zgłaszają później do wójta, burmistrza, bądź prezydenta kandydatów do pracy w komisjach obwodowych (w przypadku Koszalina komitety zgłaszają się do ratusza; czas mija o północy 17 października). Jeśli kandydatów będzie więcej niż miejsc, skład komisji zostanie wyłoniony w publicznym głosowaniu w ratuszu.

W niektórych sztabach finiszują przyjęcia już w tym tygodniu. - Mamy już prawie komplet, ale do piątku do naszej siedziby w Związkowcu, mogą zgłaszać się jeszcze chętni - mówi Leszek Kowalczyk, pełnomocnik wyborczy komitetu Lepszego Koszalina. Zgłoszenia od chętnych przyjmuje też Platforma Obywatelska (biuro przy ul. Dworcowej). - Dobrze, gdy chętny ma poglądy polityczne zbieżne z naszymi, bo inaczej to nie ma sensu - mówi Tomasz Sobieraj, szef koszalińskiej PO. Podobny warunek stawiają też w PiS. - Trudno, abyśmy przyjęli chętnego, który sympatyzuje np. z SLD - mówi Krzysztof Nieckarz, szef biura PiS w Koszalinie - tu przy placu Wolności można pytać o pracę w komisjach od poniedziałku. Listy z chętnymi mają w części zajęte także w SLD (siedziba w budynku przy ul. Piłsudskiego - Pileckiego), ale tu także można jeszcze przyjść i zostawić zgłoszenie.

Jakie trzeba spełniać warunki? Trzeba mieć ukończone 18 lat, posiadać prawa publiczne oraz czynne prawo wyborcze i być wpisanym do rejestru wyborców. Nie ma limitu wieku, ani wymagań co do wykształcenia, czy zawodu. Kandydatem do komisji wyborczej nie może być osoba, która pełni funkcję pełnomocnika wyborczego komitetu wyborczego albo pełnomocnika finansowego komitetu wyborczego.