Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borne Sulinowo: Dom Żołnierza w proszku

Rajmund Wełnic
Tyle zostało z Domu Żołnierza w Bornem Sulinowie.
Tyle zostało z Domu Żołnierza w Bornem Sulinowie. Rajmund Wełnic
Dawny Dom Żołnierza w Bornem Sulinowie zamienił się z kupę gruzów. Decyzję o rozbiórce historycznego obiektu podjął obecny właściciel wobec fatalnego stanu technicznego i braku perspektyw sensownego jego wykorzystania.

To był jeden z najbardziej charakterystycznych - obok Domu Oficera nad jeziorem Pile - budynków Bornego Sulinowa. Wielki gmach stał przy dzisiejszej alei Niepodległości, a do początku lat 90. minionego stulecia jego znakiem rozpoznawczym był pomnik Lenina. Wkrótce po przejęciu leśnego miasteczka przez władze Polski, pomnik rozebrano.

Teraz w ślady Lenina poszedł cały obiekt. Po ekspresowej rozbiórce została z niego kupa cegieł i poskręcanego żelastwa. Najdalej za kilka tygodni zostanie jedynie pusty plac.

- Właścicielem nieruchomości byliśmy mniej więcej od dekady - mówi Marek Zmaczyński, kierownik administracji firmy Inwit Instytutu Organizacji Przedsiębiorstw i Technik Informacyjnych ze Szczecinka. - Mieliśmy związane z nim plany stworzenia ośrodka szkoleniowego, ale z różnych powodów nic z tego nie wyszło. W ostatnich latach dawny Dom Żołnierza niszczał więc coraz bardziej stwarzając realne zagrożenie dla różnych nieproszonych gości, którzy w nim buszowali mimo licznych zabezpieczeń. Stan techniczny i koszty ewentualnego remontu wydały z czasem wyrok na jeden z borneńskich symboli. Zarząd firmy podjął decyzję o rozbiórce budynku. - Uzyskaliśmy wszystkie niezbędne zgody na prace rozbiórkowe, teren wkrótce będziemy chcieli sprzedać - dodaje Marek Zmaczyński.

Dariusz Tederko z Urzędu Miejskiego w Bornem Sulinowie przypomina, że Soldatenhaus - odpowiednik Domu Oficera dla szeregowców - wzniesiono, tak jak całą bazę w latach 30. XX wieku na potrzeby niemieckiej armii. W Gross Born, bo tak wówczas nazywał się zagubiony wśród lasów garnizon, był wielki poligon artyleryjski z zapleczem koszarowym dla kilkunastu tysięcy żołnierzy.

- Wewnątrz był m.in. kinoteatr - mówi Dariusz Tederko. - Po przejęciu bazy przez Rosjan, funkcja Domu Żołnierza została utrzymana, nadal odbywały się tu różne imprezy dla czerwonoarmistów. Mieścił się tu także radziecki sąd wojskowy. - Pamiętam, jak z drużyną siatkarską graliśmy tam z pionierami i wróciliśmy cali usmarowani czerwoną farbą, jaką był pomalowany parkiet - wspomina uczeń szczecineckiego liceum z lat 80.. - Umazaliśmy się robiąc siatkarskie "kołyski".

Smutny koniec Domu Żołnierza napawa obawami, że jego los podzieli reprezentacyjny Dom Oficera nad jeziorem Pile. Także ma prywatnego właściciela i małe szanse na remont. Kilka lat temu część budowli strawił pożar, od tej pory zabytek coraz bardziej niszczeje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!