Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokująca sprawa z Białogardu. Siedział, wyszedł, pobił i zgwałcił 11-latkę

Joanna Krężelewska
28-latek spotkał 11-latkę w drodze do sklepu. Zaatakował ją.
28-latek spotkał 11-latkę w drodze do sklepu. Zaatakował ją. Archiwum
28-letni Daniel C. na wolności spędził dwa tygodnie. Po tym czasie dopuścił się ohydnego czynu. W Białogardzie zgwałcił i skatował 11-letnią dziewczynkę. Do przestępstwa się przyznał.

To straszny czyn - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. W szoku są śledczy, którzy pracują przy tej sprawie. Nawet ci, z długoletnim stażem, mówią, że w całej swej karierze nie widzieli takiego okrucieństwa wobec dziecka. Nikt nie jest w stanie zrozumieć motywu, który pchnął 28-letniego mężczyznę do tak okrutnego, bestialskiego występku.

To był czwartek, 21 sierpnia. 11-letnia mieszkanka Białogardu wybrała się do koleżanki.

Rodzice, zaniepokojeni jej długą nieobecnością próbowali się skontaktować z dziewczynką. Nie odbierała komórki. W końcu w słuchawce usłyszeli głos mężczyzny, który powiedział, że odprowadzi małą. Wtedy nie wiedzieli, że rozmawiają z gwałcicielem. 11-latkę znaleźli zakrwawioną, pobitą, skatowaną. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że rodzice zauważyli sprawcę, jednak, gdy przerażeni zajęli się córką, ten zbiegł. Dziewczynka trafiła do szpitala w Koszalinie.

- Jej stan jest bardzo poważny. Ma między innymi złamania kości w obrębie głowy, złamaną kość czaszki, wstrząśnienie mózgu oraz wiele innych urazów - mówi Ryszard Gąsiorowski z prokuratury. 11-latka została pobita i brutalnie zgwałcona. Sprawca jest już w rękach policji.

- Został dwukrotnie przesłuchany. Przyznał się do stawianych mu zarzutów, a ich lista jest długa. Najpoważniejszy z artykułu 197, czyli zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem, zagrożony jest karą od pięciu do 12 lat pozbawienia wolności. Kolejny to spowodowanie obrażeń ciała - wylicza prokurator.

Podczas przeprowadzonej w weekend wizji lokalnej 28-letni Daniel C. pokazał, jaki w jego wersji sprawa miała przebieg. Pewne jest to, że działał sam. Według jego opisu przebywał od kilkunastu dni u rodziny w Białogardzie. Od czasu, kiedy wyszedł z zakładu karnego, gdzie trafić miał za przestępstwa przeciwko mieniu i używanie przemocy.

Podczas libacji między członkami rodziny miało dojść do kłótni. Daniel C. opisał, że wyszedł wtedy z domu po to, by kupić sobie więcej alkoholu. Wskazał drogę, którą szedł i miejsce, gdzie zauważył dziecko i zaatakował je. Czy potrafi odpowiedzieć... dlaczego? - W wyjaśnieniach jako przyczynę swego zachowania wskazuje alkohol. Twierdzi, że nie wie, co robił, gdyż był w stanie upojenia alkoholowego - mówi prokurator Ryszard Gąsiorowski.

Wczoraj Daniel C. czekał na decyzję o tymczasowym aresztowaniu. Nie mógł mieć jednak wątpliwości, czy wobec zarzutów, jakie usłyszał, będzie odpowiadał z wolnej stopy, czy na proces poczeka za kratami, zza których niedawno wyszedł.

W jego przypadku możliwe będzie zastosowanie art. 64 Kodeksu karnego, który za stosowanie przemocy w warunkach recydywy przewiduje możliwość wymierzenia sprawcy surowszej kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!