Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łowca radarów znowu w Szczecinku

Rajmund Wełnic
Sąd ze stronami postępowania ogląda szczecinecki odcinek "Łowcy fotoradarów”.
Sąd ze stronami postępowania ogląda szczecinecki odcinek "Łowcy fotoradarów”. Rajmund Wełnic
Emil Rau, słynny telewizyjny łowca fotoradarów, zeznawał jako świadek w sprawie strażników miejskich ze Szczecinka.

Straż Miejska zrewanżowała się doniesieniem o wykroczenie, jakiego dopuścić się miał z kolei dziennikarz.

Banalna z pozoru sprawa uruchomiła całą machinę aparatu wymiaru sprawiedliwości. W środę przed szczecineckim sądem rozpoczął się proces Marioli M. i Przemysław J., strażników miejskich obwinionych o popełnienie kilku wykroczeń drogowych. Film z ich udziałem nakręcił podczas wizyty w Szczecinku Emil Rau, dziennikarz TVN Turbo, znany bardziej jako łowca fotoradarów.

Materiał został wyemitowany na antenie TVN Turbo. Policja, która film także obejrzała, dopatrzyła się, jak radiowóz SM zawraca na skrzyżowaniu na podwójnej linii ciągłej, stoi w zatoczce autobusowej, a strażnicy jeżdżą bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Skierowała więc do sądu wniosek o ukaranie kierowcy i pasażerki radiowozu.

Ci w sądzie przyznali się, że jechali bez pasów, choć tłumaczyli się, że jechali na interwencję po wezwaniu dyżurnego, który dostał sygnał o rzekomym dewastowaniu fotoradaru na ulicy Pilskiej (w rzeczywistości maszt został przez Emila Raua oklejony taśmą odblaskową).

- Wykroczenie popełniliśmy pełniąc czynności służbowe w stanie wyższej konieczności zagrożenia mienia znacznej wartości - wyjaśniał strażnik nie przyznając się jednocześnie do przejechania podwójnej linii na jezdni. Zapewniał także, że stając w zatoczce miał cały czas włączony silnik i był gotów odjechać, gdyby pojawił się autobus. Jego koleżanka dodawała, że pewnie i dziś zachowała by się podobnie, bo przy interwencji liczy się czas reakcji, a zapięte pasy to utrudniają. Cała historia zakończyła się dla obojga strażników naganą od komendanta i pouczeniem, jakiego im udzielił na okoliczność jazdy bez pasów.

Sąd obejrzał także odcinek "Łowcy fotoradarów", w którym pokazano całe zajście i nagranie rozmowy dyżurnego z patrolem. Nie sposób przy tym było powstrzymać się od uśmiechu, gdy dyżurny kierując strażników na miejsce przestrzegał ich, że jest tam "Emilek, ten łowca fotoradarów". Dziennikarz TVN Turbo potwierdził w sądzie, że widział wykroczenia strażników. - Wiem, że bez zapiętych pasów policja i strażnicy mogą jeździć tylko, gdy konwojują osobę zatrzymaną i nawet się spytałem kierowcy, czy kogoś przewożą - zeznawał.

Zapewne to nie ostatnia wizyta Emila Raua w szczecineckim sądzie. Policjantka na korytarzu sądowym wręczyła mu bowiem wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka. Straż Miejska złożyła wniosek o jego ukaranie za rozmawianie przez telefon w czasie jazdy, co widać w jego programie.

- Sytuacja była zainscenizowana na potrzeby programu, nigdy nie rozmawiam przez telefon w czasie jazdy, mam tzw. "ucho", równie dobrze można oskarżyć Aleksandra Forda, że w swoim filmie uśmiercił dwa tysiące Krzyżaków - tłumaczył nam łowca fotoradarów, którzy przyznał, że w efekcie swojej działalności straże z całej Polski ponad 20 razy kierowały przeciwko niemu wnioski o ukaranie, nie licząc dwóch spraw cywilnych i czterech karnych. Z wszystkich procesów wychodził obronną ręką.

Sędzia Klaudia Juraszczyk-Duda przed wydaniem wyroku chce jeszcze przesłuchać dwóch członków ekipy telewizyjnej, którzy byli wówczas z Emilem Rauem. Ciąg dalszy procesu w październiku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!