- Zawiadomienie jest bardzo lakoniczne i wskazuje jedynie, że mogło dojść do pewnych zachowań, bez podawania jakichkolwiek konkretów i dowodów. Opiera się jedynie na oświadczeniu - podkreśla Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - W związku z tym prokuratura zleciła policji przeprowadzenie postępowania sprawdzającego. Dopiero od jego efektów zależy czy śledztwo zostanie wszczęte i w jakim zakresie.
Dlatego też zdaniem prokuratora jest za wcześnie na piętnowanie kogokolwiek. Tego samego zdania jest dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Koszalinie, która złożyła zawiadomienie w tej sprawie. - Nie mam wystarczającej wiedzy, by rozstrzygać o winie. Oparłam się na oświadczeniach babci i wnuczki, że ze strony dziadka dochodziło do nieprawidłowych zachowań, dlatego uznałam, że sprawę powinny zbadać uprawnione organy - tłumaczy Mirosława Zielony.
Nie przesądzając o czyjejkolwiek winie, pani dyrektor uznała jednak za konieczne odizolowanie 14-latki od dziadka. Dlatego też dziewczynka trafiła już do ośrodka opiekuńczego w innej części kraju.
Z dziadkami mieszkała od sześciu lat. Byli dla niej tzw. spokrewnioną rodziną zastępczą, dlatego też nie musieli przechodzić specjalnych obowiązkowych szkoleń, które normalnie obejmują kandydatów na rodziny zastępcze. - Przy okazji tych szkoleń przeprowadzamy także badania psychologiczno-pedagogiczne, ale te już nie są obowiązkowe - wskazuje dyrektorka PCPR, ale zapewnia: - By uniknąć sytuacji, w których rodzina zastępcza okazałaby się patologiczną przy każdej z nich funkcjonuje tzw. osoba wspierająca, która ma między innymi za zadanie obserwowanie czy relacje są prawidłowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?