Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcjonariusz z Koszalina skazany

Joanna Krężelewska
archiwum
6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata - wczoraj zapadł wyrok w sprawie Władysława K., akcjonariusza z Koszalina.

61-letni koszalinianin oskarżony był manipulacje kursem akcji. Zważywszy na fakt, że za to przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat oraz grzywna do 5 mln zł, wyrok można uznać za łagodny. - W momencie popełnienia czynu oskarżony nie był osobą karaną, nie jest przestępcą zdemoralizowanym i nie rokuje źle, dlatego uzasadnione jest warunkowe zawieszenie kary - motywowała sędzia Monika Rutkowska-Żebryk. Co ważne, oskarżony zdecydował się dobrowolnie poddać karze.

Tym samym nie doszło do procesu, który zapowiadał się na długotrwały, a wyrok zapadł podczas jednego posiedzenia.

61-letni inżynier Władysław K., akcjonariusz kilku spółek z Giełdy Papierów Wartościowych zrobił w tej branży oszałamiającą karierę. Niestety, nie zawsze grał uczciwie. Warszawscy policjanci pod nadzorem stołecznej prokuratury prowadzili dochodzenie dotyczące manipulacji kursem akcji jednej ze spółek. Dowiedli, że w kwietniu i maju 2010 roku Władysław K. składał przeciwstawne zlecenia, co w ostateczności powodowało wzrost kursu akcji i sprzedaż ich z zyskiem.

Koszalinianin zastosował też odwrotny mechanizm, powodując obniżenie ceny akcji spółki i nabycie ich po korzystniejszej cenie. Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie wnioskowali o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzania rozprawy, na co oskarżony się zgodził. Wczoraj, już na sali rozpraw, zaczął się wahać. - Nie wiem, co zrobić... - przyznał. Wreszcie podjął męską decyzję: - Chcę zamknąć ten temat - oświadczył. - Podtrzymuję zgodę na poddanie się karze.

Byk z jaguarem

Władysław K. przez wiele lat był pracownikiem Politechniki Koszalińskiej. A po godzinach - dużym akcjonariuszem trzech spółek. W jednej zasiadał w radzie nadzorczej. Otaczało go kilkunastu innych inwestorów z regionu, a na rynku mówiło się o nich "grupa koszalińska". Inwestowali wspólnie. Cztery lata temu "Wprost" w artykule "Byk z jaguarem" przedstawił sylwetkę Władysława K. Byk - od znaku zodiaku, a jaguara parkował w garażu.

- Kiedy rząd ogłosił, że polskie firmy będą brały udział w odbudowie Iraku, natychmiast kupiłem kilkaset tysięcy akcji Prochemu. Rano płaciłem 6 zł, wieczorem sprzedałem po 9 zł - opisywał w rozmowie z "Wprost" w momencie, kiedy jego portfel inwestycyjny szacowany był na 4 miliony złotych. Nie każda decyzja była jednak strzałem w dziesiątkę. Kilka przestrzelonych doprowadziło Władysława K. do znacznych strat. Pogłębił je był też kryzys gospodarczy. W tych warunkach zdecydował się na złamanie zasady giełdowej gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!