Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy ul. Kolejowej w Koszalinie plac zabaw to karykatura

Marzena Sutryk
Nasza Czytelniczka liczy, że w końcu plac zabaw w sąsiedztwie jej domu stanie się atrakcyjny dla najmłodszych.
Nasza Czytelniczka liczy, że w końcu plac zabaw w sąsiedztwie jej domu stanie się atrakcyjny dla najmłodszych. Czytelniczka
Sprawa, z którą zgłosiła się do nas Czytelniczka z ul. Kolejowej w Koszalinie, dotyczy placu zabaw , a raczej jego braku. W jej imieniu liczymy na operatywność Rady Osiedla Lechitów - to okazja dla radnych, by wykazać się aktywnością.

- Jakiś czas temu, na dość dużym kawałku trawnika przy ul. Kolejowej 45-57 postawiono piękną nową tablicę z napisem "Plac zabaw" - mówi Czytelniczka (nazwisko do wiad. red.) - Śmiech mnie ogarnął, bowiem od 20 lat jak mieszkam w tym miejscu, nic się nie zmieniło. Na skraju tego trawnika stoją dwie piaskownice, do których załatwiają się pieski, stoją tu też wiekowe drabinki. Wszystko to, co rok lub dwa lata jest malowane, żeby jakoś wyglądało. Na ten trawnik właściciele psów wypuszczają swoje pupile i na dodatek po nich nie sprzątają, gdyż na każdym kroku natknąć się można na psie odchody. Dzieci nie mają gdzie się bawić. Cóż z tego, że na okolicznych osiedlach postawiono place zabaw, skoro niektórzy rodzice, w tym i ja, woleliby mieć swoje pociechy na oku. Nie widać więc dzieci na naszym "placu zabaw", a jeżeli już się pojawią, to siedzą na drabinkach, bo cóż innego mogą robić.

- Rok, czy dwa lata temu rozmawiałam z panem z Rady Osiedla - nazwiska nie pamiętam - który bardzo mnie namawiał, bym na niego zagłosowała - opowiada dalej młoda mama. - Gdy spytałam o plac zabaw przed naszym blokiem, odpowiedział że nie zrobią, bo już dwa zrobili dookoła i żeby moje dzieci tam sobie chodziły. Słyszałam też od innej osoby, że powinnam napisać pismo do Rady Osiedla z prośbą o plac zabaw i zebrać podpisy mieszkańców. Tylko czyje te podpisy? Wielu z moich sąsiadów nawet słyszeć o tym nie chce, bo im plac zabaw do niczego nie potrzebny, innym zostałoby zabrane miejsce do wypuszczania psów i tak kółko się zamyka, a dzieci siedzą w domu, bo nie mają gdzie się bawić.

Nasza Czytelniczka zadaje zasadne pytania: - Po co postawiono taką ładną tabliczkę i po co wydawać pieniądze na odnawianie tych staroci, które i tak nikomu nie służą? Czy nie lepiej zainwestować w nowe urządzenia, by posłużyły następne 20 lat? - zastanawia się.

O możliwość rozwiązania tej sprawy zapytaliśmy Annę Szymańską, przewodniczącą Rady Osiedla Lechitów. - Obiecuję, że pójdę na miejsce, aby obejrzeć ten plac - mówi przewodnicząca. - Z tym, że w tym roku już się nie uda tam nic zdziałać, bo nie ma na to pieniędzy. Może w przyszłym roku... Ale ten plac nie jest aż taki stary. Jest tam trochę urządzeń. Muszę się zorientować, jakie są możliwości, by w ogóle tam coś jeszcze dostawić. No i trzeba pamiętać, że nowsze place zabaw, z lepszymi urządzeniami, są przy innych blokach, także za "Stodołą" - tam poszło sporo pieniędzy.

Tylko, że - jak zauważa autorka sygnału - rodzicom zależy, by ich pociechy mogły się bawić jak najbliżej swojego domu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!