Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą wojsk lądowych

Piotr Polechoński
Podpis pod zdjęcie: - W tej chwili wydaje się, że granica państwa NATO jest dla Rosji nieprzekraczalna. Ale jak tak dalej pójdzie, Europa będzie igrać z Putinam, pokazywać jak jest słaba i podzielona, to kto wie. Może przyjdzie mu kiedyś do głowy, że może ją przekroczyć bez większych konsekwencji - mówi generał Waldemar Skrzypczak
Podpis pod zdjęcie: - W tej chwili wydaje się, że granica państwa NATO jest dla Rosji nieprzekraczalna. Ale jak tak dalej pójdzie, Europa będzie igrać z Putinam, pokazywać jak jest słaba i podzielona, to kto wie. Może przyjdzie mu kiedyś do głowy, że może ją przekroczyć bez większych konsekwencji - mówi generał Waldemar Skrzypczak Michał Świderski
- Jakakolwiek militarna akcja NATO na terenie Ukrainy wymierzona przeciwko separatystom jest wykluczona - mówi generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych i 32 Pułku Zmechanizowanego w Kołobrzegu.

- Po pierwszym szoku, jakim było dla świata to, co się stało w Kijowie na Majdanie, a potem na Krymie, Europa oswoiła się z tym, że Putin kawałek po kawałku demontuje Ukrainę. Na nikim już nie robiło wrażenia, co się dzieje na wschodzie kraju, że co chwilę spadają jakieś helikoptery, samoloty transportowe. W końcu zestrzelony został samolot pasażerski, zginęło 300 osób, w tym większość ofiar to obywatele świata zachodniego. Czy ten zachodni świat zjednoczy się teraz na tyle, aby militarnie zaangażować się i pomóc Ukrainie odzyskać kontrolę nad swoimi terenami?
- To zależy, co rozumiemy pod pojęciem "militarne zaangażowanie". Na pewno jakakolwiek militarna akcja NATO na terenie Ukrainy wymierzona przeciwko separatystom jest wykluczona. To by się już wiązało ze zbyt dużym ryzykiem wyniesienia tego konfliktu do takiego poziomu, gdy wszyscy tracą nad wszystkim kontrolę i wybucha wojna na trudną do oszacowania skalę. Jedynym sensowym posunięciem byłaby wojskowa pomoc Ukrainie. W takim wymiarze, który pozwoliłby Ukraińcom samodzielnie odzyskać pełną kontrolę nad wschodnimi terenami kraju. Kłopot w tym, że do niej raczej nie dojdzie, a już na pewno nie zrobi tego zjednoczona, mówiąca jednym i mocnym głosem Europa. Dlaczego? Bo taka Europa nie istnieje, co świetnie pokazują ostatnie miesiące, gdy czegoś takiego jak wspólne stanowisko wobec Rosji nie było.

- I nawet śmierć tylu niewinnych obywateli kilku państw Unii tego nie zmieni?
- Bardzo bym się zdziwił, gdyby zmieniła. Unia Europejska jest podzielona, jej struktury słabe, co po mistrzowsku rozgrywa Putin. Proszę zauważyć jak opornie szło Holandii - czyli krajowi, który w wyniku ataku wspieranych przez Rosję separatystów stracił najwięcej swoich obywateli - zajęcie nieco twardszego stanowiska. W pierwszych przemowach jej premier unikał jak ognia nazwania rzeczy po imieniu. Słyszeliśmy same okrągłe zdania o strasznej tragedii i tak dalej. Dlaczego? Bo Holandia ma sporo interesów z Rosją, podobnie jak Niemcy, czy Francja. Dopiero nacisk społeczny spowodował, że w końcu padło z jego ust kilka ostrzejszych słów, a Holandia dołączyła do Brytyjczyków, rozwścieczonych tym, co robi Putin. Jednak dopóki Francja i Niemcy nie staną jednoznacznie po tej samej stronie to cały czas będzie istniało zagrożenie, że zarówno Berlin, jak i Paryż dogadają się z Putinem.

- A nie będzie tak, że opinia publiczna, oburzona tym, co się stało z malezyjskim samolotoem, nie pozwoli już na takie dogadywanie się, poza plecami innych krajów? Nie brakuje opinii, że ten dramat wstrząsnął Europejczykami na tyle, że zagrożenie ze strony Rosji traktują już poważnie, że nie jest to już tylko histeria panikujących Polaków.
- To pozorne wrażenie. Są wakacje, ludzie się rozjeżdżają, poza Holendrami, Anglikami i nami, Polakami, za dwa tygodnie mało kto w Europie będzie o tym pamiętał. Poważnie obawiam się takiego scenariusza, że teraz Putin cały teren zajęty przez separatystów będzie chciał zagarnąć i usankcjonować to prawnie w ramach pertraktacji międzynarodowych. A zachodnia Europa za cenę spokoju sprzeda Ukrainę tak jak w 1944 roku Zachód sprzedał Polskę.

- Czyli cała nadzieja w Amerykanach?
- Tak. Ich postępowanie wobec Rosji od samego początku był twarde i konsekwentne, a amerykańska krytyka po zestrzeleniu boeinga najostrzejsza. Jeżeli już, to tylko oni są w stanie wspomóc militarnie Ukrainę i mogą to zrobić bez patrzenia na to, jaka będzie odpowiedź Rosji. Oczywiście nie oznacza to, że tak się stanie, ale uważam takie rozwiązanie za całkiem prawdopodobne.

- Polska jest bezpieczna?
- Bezpieczni w stu procentach nigdy nie będziemy. Nasze bezpieczeństwo uzależnione jest do tego, na jaki poziom gwarancji możemy liczyć ze strony europejskich partnerów, czy Amerykanów. W tej chwili wydaje się, że granica państwa NATO jest dla Rosji nieprzekraczalna. Ale jak tak dalej Europa będzie igrać z Putinam, pokazywać jak jest słaba i podzielona, to kto wie. Może przyjdzie mu kiedyś do głowy, że może ją przekroczyć bez większych konsekwencji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!