Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protestuje przeciwko nadmiernemu nawożeniu okolicznych pól

Krzysztof Bednarek
Dzisiaj na polach w pobliżu Rzęśnicy przyjadą przedstawiciele RDOŚ. Tadeusz Kuchta chce pokazać im miejsca, w które jego zdaniem "Biocal" wylewany był nielegalnie, stwarzając zagrożenie dla środowiska.
Dzisiaj na polach w pobliżu Rzęśnicy przyjadą przedstawiciele RDOŚ. Tadeusz Kuchta chce pokazać im miejsca, w które jego zdaniem "Biocal" wylewany był nielegalnie, stwarzając zagrożenie dla środowiska. Krzysztof Bednarek
Tadeusz Kuchta zrzekł się funkcji sołtysa Rzęśnicy (gm. Złocieniec). Zaprotestował w ten sposób przeciwko nadmiernemu - jego zdaniem - stosowaniu osadów ściekowych do nawożenia okolicznych pól.

Dzisiaj na wizję lokalną do Rzęśnicy koło Złocieńca przyjadą przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, sanepidu i drawskiego starostwa powiatowego. Na miejscu sprawdzą, czy wytwarzany z osadów pościekowych preparat o nazwie "Biocal" stosowany był właściwie. Tadeusz Kuchta też jest rolnikiem, ale "Biocalu" nie stosuje. Za to jego sąsiad Jacek Frankowski stosuje ten preparat od trzech lat.

- Do tej pory jakoś to znosiłem. Ale miarka się przebrała. W marcu i na początku kwietnia, gdy Zakład Wodociągów i Kanalizacji woził to świństwo na pola, panował tu fetor nie do zniesienia. Wielu mieszkańców miało bóle głowy i wymioty - powiedział nam Tadeusz Kuchta. - Nie byłoby problemu, gdyby pole natychmiast zaorano, ale nie. Preparat leżał na polu i śmierdział przez wiele dni.
Tadeusz Kuchta uważa, że w ciągu trzech lat na okoliczne pola wywieziono około 1.200 ton preparatu. Jego zdaniem nie tylko na pola. Również na nieużytki i do dołów. W pobliżu rowu melioracyjnego i rzeki.

- Obawiałem się, że mogło dojść do skażenia wód gruntowych. Dlatego zwróciłem się ochrony środowiska, by dokładnie sprawę zbadali. Przecież jesteśmy w obszarze chronionym "Natura 2000" - usłyszeliśmy. Jacek Frankowski otrzymuje "Biocal" do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Złocieńcu bezpłatnie. Odbywa to się w ten sposób, że pracownicy ZWiK przywożą preparat na jego pole, a jego zadaniem jest równomierne rozprowadzenie go.

- Teraz mam 60 ha ziemi, a wcześniej gospodarowałem na 120 ha - powiedział nam Jacek Frankowski. - W tym roku ze względu na niekorzystną pogodę równomierne rozprowadzenie preparatu trwało trochę dłużej niż zwykle. Ja nie mogłem wjechać ciągnikiem na pole, by było zbyt mokro. W dodatku wiał niekorzystny wiatr w stronę Rzęśnicy. Przeprosiłem sąsiadów za uciążliwy zapach. Nadal jednak jestem przez nich atakowany. Czuję się osaczony. Nie wiem czemu, przecież preparat, który stosuję, ma atest, a ja nie przekraczam zalecanej dawki preparatu na hektar.
Frankowski podejrzewa, że może chodzić o coś zupełnie innego. Trzy lata temu zgodził się, by na jego polu prywatny inwestor postawił trzy wiatraki. On za dzierżawę miał otrzymywać 7,5 tys. zł miesięcznie. Sąsiadom nie spodobało się to.

- Wiatraków nie ma do dzisiaj. Sprawa jest w sądzie administracyjnym, ale od tamtej pory zaczęły się moje problemy - usłyszeliśmy.
Czesław Wójcik, kierownik oczyszczalni ścieków w Złocieńcu pokazał nam atest i wyjaśnił, w jaki sposób powstaje preparat.
- Najpierw osad fermentuje w zbiornikach przez 90 - 120 dni. Potem jest odwadniany na prasach i higienizowany wapnem. Następnie 6 miesięcy leży na poletku. Potem badamy próbki preparatu i próbki gleby w labolatorium. Na tej podstawie ustalamy bezpieczną dawkę na hektar. Nie znam przypadków wylewania preparatu w miejsca do tego nieprzeznaczone - usłyszeliśmy.

W tej sprawie głos zabrał także burmistrz Złocieńca Waldemar Włodarczyk.
- Dbamy o środowisko jak żadna inna gmina. 99 procent gospodarstw ma kanalizację. Osad pościekowy sprzedawany przez ZWiK jest bezpieczny dla środowiska. Potwierdzają to badania. Oczywiście rolnicy korzystający z tego preparatu powinni znać zasady stosowania go. Podobnie jest z obornikiem. To nie pachnie różą, bo to jest nawóz - powiedział burmistrz.

Osady na pola
W Norwegii 78 proc. osadów ściekowych przeznacza się na użyźnianie pól. W Danii i w Wielkiej Brytanii ponad 70 proc. Nasi rolnicy na "Biocal" patrzą nieufnie. Stosuje go niewielu z nich. W Polsce zaleca się stosowania 30 t preparatu na hektar (10 ton suchej masy na hektar) w okresie pięciu lat.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!