Oszuści żerują na starszych w Kołobrzegu

Na nagraniu z kamery przed wejściem do bloku przy ul. Koszalińskiej, zabezpieczonym przez wspólnotę, widać jak do klatki zbliża się starsza pani, podtrzymywana pod ramię przez towarzyszącą jej tęgą, wysoką kobietę około 60-tki, ubraną na biało, tlenioną blondynkę z włosami ściągniętymi w kucyk. Nim wejdą do klatki, blondyna odchyla się w tył i dyskretnie daje znać pojawiającemu się wkrótce w kadrze mężczyźnie. Wygląda na ponad 60 lat, jest otyły, ma na sobie luźną, ciemną marynarkę.

Było ok. godz. 13. Kilkanaście minut później para opuściła blok. Wyłudzili od starszej pani 4,6 tys. złotych. Posłużyli się niestety coraz popularniejszą mutacją oszustwa "na wnuczka", czyli jego wersją "na szpital". Podali się za obcokrajowców i łamaną polszczyzną opowiedzieli dramatyczną historię o kimś bliskim , kto trafił do szpitala, nie jest ubezpieczony, więc trzeba zapłacić za zabieg, a oni pieniądze wprawdzie mają i to aż 10 tysięcy, ale w dolarach. Na dowód tego otworzyli saszetkę z plikiem banknotów. Starsza pani zgodziła się pomóc i pożyczyła zaoszczędzone 4,6 tys. zł, otrzymując w zastaw ową saszetkę. Oczywiście oszuści już nie wrócili, a jak się okazało, w saszetce były papiery.
W czwartek, również przy ul. Koszalińskiej, 83-letni kołobrzeżanin, którego ok. godz. 12 odwiedziła prawdopodobnie ta sama, tęga kobieta, uwierzył, że gość reprezentuje Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Mówiła coś o szansie na zwiększenie emerytury, pod warunkiem, że ten pan znajdzie ileś odcinków od emerytury z ostatnich miesięcy - mówi Waldemar Trzciński, komendant powiatowy policji w Kołobrzegu. - Gdy szukał, kobieta zabrała mu 3,7 tys. złotych.

Chwilę później para, tym razem szczupła kobieta i otyły mężczyzna po 60-tce, wmawiali kołobrzeżance mieszkającej przy ul. Walki Młodych, że są z "wodociągów" i mają dobrą nowinę. Z jakiegoś powodu pani lokatorka, oczywiście znów po 80-tce, może liczyć na zwrot ok. 100 zł pod warunkiem, że pokaże im rachunki. Scenariusz się powtórzył: gdy pani szukała dokumentów, łupem oszustów padło 1100 złotych. Para oczywiście szybko się ulotniła.

O godz. 13 znów zadziałała tęga kobieta. W bloku przy ul. Wąskiej wykazała się naprawdę bujną wyobraźnią, bo kolejnej ofierze zaproponowała dopłatę unijną do pochówku. Trzeba tylko pokazać jakieś dokumenty i wpłacić okrągłą sumę. Gdy ofiara pokazała 5 tys. zł schowane w dzbanku, została poproszona o znalezienie dokumentów. Oszustka i pieniądze błyskawicznie znikły.

Jak słyszymy od kołobrzeskiej policji, wygląda na to, że w Kołobrzegu działała trójka oszustów: dwie kobiety i mężczyzna.

- Rzeczywiście mamy zabezpieczone nagranie z monitoringu jednej ze wspólnot - potwierdził komendant. - Szukamy tych ludzi. Niewykluczone, że nagranie upublicznimy. Przy okazji znów musimy zaapelować, zwłaszcza do starszych osób, o ostrożność i nie wpuszczanie do domów osób, których nie mogą być pewni. Jeśli ktoś przedstawia się jako reprezentant jakiejś instytucji, wcześniej warto zapytać o potwierdzające to dokumenty, zadzwonić do wspominanej firmy, z pytaniem czy przysyłała przedstawiciela. Nie wolno być tak łatwowiernym, bo oszust tylko na to czeka.

W każdej podejrzanej sytuacji, najlepiej od razu zawiadomić policję, dzwoniąc pod nr alarmowy 997, albo z komórki na 112. - Apeluję też do rodzin starszych ludzi, by upominali swoich bliskich. Uprzedzali jakimi podstępami, o których już głośno, posługują się oszuści - mówi szef kołobrzeskiej policji.

Gdy wspólnie z komendantem zastanawialiśmy się, jak dotrzeć z komunikatem do starszych osób, zaproponowaliśmy drogę przez kościoły. Może komunikaty odczytywane na zakończenie mszy, byłyby dobrym sposobem. Waldemar Trzciński pomysł podchwycił, będzie stosowny komunikat policji i prośba o jego nagłośnienie.

______________
Czytaj też >>> Kronika policyjna, wypadki, pożary na gk24.pl. Koszalin, Kołobrzeg, Szczecinek, Białogard, Drawsko Pomorskie, Sławno, Darłowo​