Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijanego lekarza z pogotowia w Świdwinie oceni rzecznik odpowiedzialności zawodowej

Inga Domurat
Po naszym artykule, w którym ujawniliśmy, że pełniący dyżur w świdwińskim pogotowiu lekarz był pijany, sprawą zajął się okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej.
Po naszym artykule, w którym ujawniliśmy, że pełniący dyżur w świdwińskim pogotowiu lekarz był pijany, sprawą zajął się okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Archiwum
Po naszym artykule, w którym ujawniliśmy, że pełniący dyżur w świdwińskim pogotowiu lekarz był pijany, sprawą zajął się okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej.

Chodzi o zdarzenie z 16 kwietnia. Do Kluczkowa, do 10-letniej Marty, która została potrącona na przejściu dla pieszych, przyjechała karetka pogotowia ze świdwińskiej stacji. A w niej Tomasz G., lekarz chirurg, pełniący w tym dniu dyżur w pogotowiu. Był pijany. Na badanie alkomatem zgodził się dopiero wtedy, gdy karetką z pacjentką w środku dojechał do połczyńskiego szpitala. W organizmie doktora było 1,4 promila alkoholu.

Urszula Mikołajczak-Mejer, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Koszalinie, poinformowała nas, że przeprowadzi w tej sprawie postępowanie przewidziane przepisami Ustawy o Izbach Lekarskich. A to oznacza, że wobec doktora Tomasza G. przeprowadzone zostanie postępowanie wyjaśniające w zakresie odpowiedzialności zawodowej. To rzecznik będzie stawiał zarzuty lekarzowi, złoży wniosek o ukaranie do sądu lekarskiego. Przewidziany w przepisach wachlarz kar jest szeroki. Może skończyć się na upomnieniu, ale i na pozbawieniu praw do wykonywania zawodu.

Śledztwo w sprawie Tomasza G. prowadzi białogardzka prokuratura. - Lekarzowi po badaniu alkomatem pobrana została również krew na okoliczność spożycia alkoholu. Na podstawie tego badania biegły będzie mógł określić czas spożycia alkoholu przez Tomasza G. To istotne, bo 10-letnia Marta nie była jedyną osobą, do której pomocy medycznej wzywany był na swoim dyżurze lekarz - wyjaśnia Ziemowit Książek, prokurator rejonowy w Białogardzie. - Mając tę wiedzę, będziemy stawiać lekarzowi zarzuty. Obecnie śledztwo prowadzone jest w kierunku popełnienia czynu polegającego na bezpośrednim narażeniu życia i zdrowia osoby, który zagrożony jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.

Z Tomaszem G. Wojewódzka Stacja Pogotowia w Szczecinie, pod którą podlega ta świdwińska, natychmiast rozwiązała kontrakt. Lekarz jednak nadal pracuje w połczyńskim szpitalu. Wczoraj przez cały dzień próbowaliśmy skontaktować się z Adamem Bielickim, dyrektorem lecznicy. Chcieliśmy zapytać, czy wobec Tomasza G. zamierza wyciągnąć służbowe konsekwencje, czy zamierza z nim nadal współpracować. Dyrektor nawet na odpowiedź na to jedno pytanie nie znalazł czasu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!