Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS łatwo pokonuje Polpharmę 93:69

archiwum
archiwum
Nawet przez chwilę zwycięstwo Akademików w meczu z gośćmi ze Starogardu Gdańskiego nie było zagrożone. Ostatecznie AZS wygrał 93:69. W niedzielę decydujące o awansie spotkanie ze Śląskiem Wrocław.

O tym meczu można napisac tyle, że się odbył. Już początek zwiastował końcowy łatwy sukces koszalinian - po trzech minutach AZS prowadził już 6:0, a potem tylko (z wyjątkiem pojedynczych zrywów starogardzian) powiększał przewagę. Ułatwiała to fatalna skuteczność rzutowa rywali, która oscylowała wokół 15 proc. Akademicy natomiast grali szybkie i proste akcje, a co najważniejsze - kończone celnymi rzutami.

W pierwszej połowie prym wiedli szczególnie środkowi AZS. Najpierw Darrell Harris, który zbierał blokował i nie dawał wiekszych szans rywalom zarówno w ataku, jak i w obronie. W drugiej kwarcie godnie zastąpił go Cezary Trybański, kończąc akcje efektownymi wsadami po alley-oopach lub wymuszając faule. Wrażenie z gry polskiego środkowego nieco popsuło się po przerwie, ale nie miało to już większego znaczenia, bo po 20 minutach Akademicy prowadzili już 44:31.

Ze swoich zadań bardzo dobrze wywiązywali się praktycznie wszyscy gracze pojawiający się na parkiecie. Pod nieobecność kontuzjowanego Krzysztofa Szubargi w rolę rozgrywającego przez większość czasu wcielał się LaceDarius Dunn, który po raz kolejny udowodnił, że potrafi doskonale dostrzegać kolegów (7 as., 13 pkt.). Piłką z partnerami znakomicie dzielił się także Bartłomiej Wołoszyn (6 as., 16 pkt.), odblokował się w końcu Artur Mielczarek, a aż sześciu graczy z Koszalina miało na koniec meczu dwucyfrową zdobycz punktową. Nawet pozostający bez punków Piotr Dąbrowski dawał z siebie wszystko w obronie i zbierał ważne piłki (6 zb.).

To co natomiast może martwić, to niefrasobliwość, na jaką pozwalali sobie Akademicy w obronie rywali na dystansie przy własnej przewadze. Pozwoliło to rywalom na rzuty trzypunktowe z otwartych pozycji, w czym celował zwłaszcza Filip Struski(3x3). Poza tym jednak goście nie przejawiali wielkiej ochoty do gry i walki. Obok ich wyraźnego braku zaangażowania, jednym z głównych kluczy do wygranej AZS była przewaga na tablicach. Po zbiórkach w ataku koszalinianie zdobyli bowiem wiele punktów.

Pod koniec spotkania przwaga AZS sięgała już nawet 20 oczek, dlatego na ostatnie dwie minuty trener Igor Milicić wprowadził swoich młodych graczy. Dwiema celnymi trójkami odwdzięczył mu się za to Paweł zubak, przy okazji wywołując aplauz nielicznej pubiczności.

A propos fanów trzeba odnotować jeszcze nieprzyjemny incydent jaki miał miejsce już po ostatnim gwizdku. Fani obu zespołów wdali się w przepychankę, a ich emocje ostudzili dopiero ochroniarze oraz gracze Akademików.

Przed AZS teraz najważniejsze spotkanie sezonu - w niedzielę spotkają się we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem. Jesli wygrają, awansują do play-off, porażka oznaczać dla nich będzie natomiast koniec rozgrywek. Specjalnie dla Państwa przeprowadzimy relację radiową z tego meczu na www.gk24.pl.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!