Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany lekarz pogotowia. Miał 1,5 promila gdy przyjechał do wypadku [nowe fakty]

Inga Domurat
Prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie miał lekarz Tomasz G., gdy w środę pełniąc dyżur w świdwińskiej stacji pogotowia, przyjechał do wypadku, do Kluczkowa.
Prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie miał lekarz Tomasz G., gdy w środę pełniąc dyżur w świdwińskiej stacji pogotowia, przyjechał do wypadku, do Kluczkowa. archiwum
Prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie miał lekarz Tomasz G., gdy w środę pełniąc dyżur w świdwińskiej stacji pogotowia, przyjechał do wypadku, do Kluczkowa.

Była godz. 15.10-letnią Martę i jej rodzeństwo mama prowadziła do świetlicy wiejskiej w Kluczkowie. Zatrzymali się przed pasami. W kierunku Świdwina jechał bus i to on, według relacji świadków, lekko zjechał ze swojego pasa ruchu, zajeżdżając drogę nadjeżdżającej z naprzeciwka osobówce. Jej kierowca, by uniknąć zderzenia, odbił na pobocze i wtedy lusterkiem zahaczył 10-letnią Martę. Dziecko upadło, matka była przerażona.

Natychmiast zaalarmowane zostały pogotowie i policja. Kilka minut zajęło karetce dotarcie na miejsce. Policja przyjechała zaraz po niej. Funkcjonariusze zajęli się wyjaśnianiem okoliczności wypadku, w obroty wzięli 61-letniego kierowcę, który potrącił dziewczynkę. Dwóch ratowników i lekarz zajęli się Martą. - Widziałem, jakim krokiem pan doktor podchodzi do tej dziewczynki. On ledwo trzymał się na nogach - mówi jeden ze świadków zdarzenia. Kiedy policjanci badali trzeźwość kierowcy, ludzie krzyknęli, żeby sprawdzili i trzeźwość doktora. - Wtedy on zaczął nam mówić, że sobie nie życzy, żeby go obrażać, podważać jego autorytet. Policjantom nie pozwolił na wykonanie badania.

Tomasz G., lekarz chirurg z wieloletnim stażem, miał tłumaczyć świdwińskim funkcjonariuszom, że jest zajęły udzielaniem pomocy medycznej i nie ma czasu na poddanie się badaniu na obecność alkoholu w jego organizmie. Skończyło się na tym, że karetka z 10-latką i podejrzewanym o spożycie alkoholu lekarzem pojechała do połczyńskiego szpitala. Radiowóz ruszył za nią.

W połczyńskim szpitalu Tomasz G. zgodził się na badanie alkomatem. Pierwsze wykazało u niego 1,4 promila alkoholu, drugie wykonane po 20 minutach - 1,1 promila. Mimo tych szokujących wyników lekarz udowadniał funkcjonariuszom, że jest w stanie wykonywać swoje lekarskie obowiązki. Odczytywał np. zapisy zdjęć RTG. Lekarzowi pobrana została również krew do badania, na podstawie którego biegły będzie mógł określić czas spożycia alkoholu przez Tomasza G. To istotne, bo 10-letnia Marta nie była jedyną osobą, do której pomocy medycznej wzywany był na swoim dyżurze lekarz. W świdwińskiej stacji pogotowia, w pomieszczeniu, które zajmował, policjanci znaleźli trzy puste puszki mocnego, bo aż 9-procentowego piwa. Trzy były pełne.

- Materiały dowodowe w tej sprawie przekazaliśmy prokuraturze. To prokurator będzie decydował o tym, czy i jakie będą stawiane zarzuty lekarzowi dyżurnemu - mówi Aneta Sękalska-Cybul, rzecznik prasowy świdwińskiej policji.

Wojewódzka Stacja Pogotowia w Szczecinie, pod którą podlega ta świdwińska, rozwiązała kontrakt z doktorem. Ten pozostaje lekarzem chirurgiem w połczyńskim szpitalu. Wczoraj dyrektor lecznicy był na wyjeździe służbowym. 10-letnia Marta jeszcze w środę opuściła szpital. Potrącenie skończyło się na szczęście tylko na obtarciach i stłuczeniach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!