- Po studiach w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi trafił Pan do... wojska, m.in do 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie. Jaka była Pana droga do neurochirurgii?
- Studentom WAM-u towarzyszyło przekonanie, że naszą przyszłością będzie szpital. Rzeczywistość była bardziej brutalna i większość z nas była delegowana do jednostek wojskowych na stanowiska lekarzy poligonowych. Zresztą dziś jest problem z lekarzami wojskowymi. Rozwiązano WAM zupełnie nie patrząc na konsekwencje. W wojsku przeszedłem wszystkie szczeble - od lekarza kompanii medycznej do starszego lekarza pułku. Wreszcie wróciłem do mojej Alma Mater i zrobiłem specjalizację w klinice profesora Radka.
- To wojskowe doświadczenie się Panu dziś przydaje?
- Zdecydowanie tak. Neurochirurgia jest dziedziną medycyny, która wymaga dyscypliny umysłu. Pewne zasady wojskowe, rygor, przydają się w opracowaniu koncepcji w medycynie.
- Dyscyplina w parze z precyzją?
- Dokładnie tak.
- Neurochirurgia to dziedzina, która niesamowicie się rozwija. A jak wygląda oddział neurochirurgii w Koszalinie?
- Koszaliński oddział w różnej formie działa od 2005 roku, a w nowym budynku zagościł w grudniu ubiegłego roku. Powiem szczerze, z niejednego pieca neurochirurgicznego chleb jadłem, ale takiego szpitala, jak ten, nie ma w Łodzi. To szpital XXI wieku. Do tego rewelacyjna kadra - na przykład wszystkie pielęgniarki na moim oddziale mają wyższe wykształcenie.
- Jakie przypadki najczęściej trafiają na oddział?
- Przede wszystkim urazy centralnego ośrodka nerwowego, głowy, kręgosłupa szyjnego, lędźwiowego i choroby zwyrodnieniowe kręgosłupa, na przykład dyskopatie. Niestety, również nowotwory. Oddział jest nowy i dane do statystyk dopiero zbieramy. Mam nadzieję, że będziemy się prężnie rozwijać.
- W jaki sposób?
- Jesteśmy w stałym kontakcie z profesorem Haratem, prezesem Europejskiego Towarzystwa Neurochirurgii Czynnościowej, prywatnie moim serdecznym przyjacielem z łódzkiego WAM-u. Chce on stworzyć pomorskie stowarzyszenie neurochirurgów. Jako piąty szpital zostaliśmy zaproszeni do tego przedsięwzięcia. W skład będą wchodziły ośrodki z Gdańska, Słupska, Bydgoszczy, Olsztyna i właśnie nasz. Odwiedziłem też szpital białogardzki, gdzie działa Centrum Rehabilitacji. To coś niesamowitego!
- Czyli współpraca również z rehabilitantami?
- Współpraca między neurologiem, neurochirurgiem i rehabilitantem to podstawa nowoczesnego leczenia. Zresztą każda z dziedzin medycyny jest dziś interdyscyplinarna.
- To jeden kierunek działania. Co jeszcze?
- Musimy pamiętać o szlaku komunikacyjnym, przy którym położony jest Koszalin. Myślę szczególnie o okresie letnim. Moje dorosłe dzieci mówią, że Mielno jest polską Ibizą, a wiadomo, że najazd rozentuzjazmowanej młodzieży różnie się kończy. Urazy sobotnio-niedzielne mogą być częste. Na to musimy się przygotować. Ale mój najważniejszy cel to rozwijanie chirurgii kręgosłupa. Po moich mistrzach, którzy jako pierwsi w WAM-ie przeprowadzili operację kręgosłupa szyjnego w Polsce. W Koszalinie są piękne mury pięknego szpitala. Postaram się wypełnić go sercem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?