Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działki przy zalewie w Koszalinie czekają

Rafał Wolny
Zalew na Dzierżęcince w Koszalinie.
Zalew na Dzierżęcince w Koszalinie. archiwum
Choć prezydent odrzucił wnioski właścicieli o przekształcenie działek w okolicach zalewu na Dzierżęcince w budowlane, wciąż mogą się takimi stać.

W sumie chodzi o nieco ponad 27 hektarów, które niespełna dwa lata temu Agencja Mienia Wojskowego sprzedała prywatnym osobom. Kontrowersje wzbudziła wyjątkowo niska cena (średnio 27 tys. zł/ha) oraz fakt, że nabywcami okazały się m.in. osoby powiązane z lokalnymi notablami - wspólnik pasierba ministra oraz osoba związana ze starostą (choć ten ostatni kategorycznie temu zaprzecza). Do tego, wkrótce po zakupie nowi właściciele złożyli do ratusza wnioski o przekształcenie gruntów w działki budowlane, co znacznie podniosłoby ich wartość.

"Kontrwniosek" o pozostawienie zapisów w studium zagospodarowania dla tego terenu w stanie niezmienionym złożył z kolei gen. Witold Niedek, jeden z użytkowników "powojskowych" ogrodów działkowych znajdujących się na części gruntów.
Sprawę szeroko opisaliśmy w artykule "Interes życia na działkach". Teraz ma swój ciąg dalszy. - Prezydent uznał wniosek pana generała za jak najbardziej zasadny i wskazany teren zostanie w nowym studium uznany za teren zielony - informuje Robert Grabowski, rzecznik ratusza.

Nie oznacza to jednak, że sprawa została definitywnie zakończona. Projekt ze zmianami nie został bowiem skierowany pod obrady Rady Miejskiej, tylko po raz kolejny wyłożony do konsultacji. - Te uwagi, które wpłynęły poprzednio zostały wprowadzone do projektu i musi być on powtórnie wyłożony, aby mieszkańcy mieli możliwość oceny zaproponowanych rozwiązań - tłumaczy rzecznik.

Generała Niedka oburzyły nie tylko plany przekształcenia malowniczych terenów zielonych w budowlane, ale też rażąco niska cena ich sprzedaży przez AMW. Dlatego o całej sprawie poinformował organy ścigania. Z kolei do władz Koszalina miał pretensje, że same nie zdecydowały się na kupno i ochronę tak atrakcyjnego i ważnego dla miasta terenu. Wiceprezydent Tomasz Sobieraj twierdził na łamach Głosu, że miasto nie mogło kupić tych działek nawet po okazyjnej cenie, bo nie zajmuje się spekulacją nieruchomościami.

Co ciekawe, przed kilkoma tygodniami wystawiło na sprzedaż znajdujące się w okolicy zbiornika retencyjnego cztery działki budowlane. Za 2,76 ha przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną z dopuszczeniem usług oczekiwało co najmniej 4,65 mln zł (taka była suma cen wywoławczych czterech działek). Ratusz podkreśla, że oferta nie przeczy wcześniejszym tłumaczeniom prezydenta Sobieraja o tym, że samorząd nie zajmuje się spekulacjami na rynku nieruchomości. Jest czymś zupełnie innym. - Miasto co roku sprzedaje określoną ilość nieruchomości i ta oferta po prostu wpisuje się w ten plan. Poza tym oferowane przez nas działki znajdują się w odległości co najmniej kilkuset metrów od tych, których dotyczą ewentualne zmiany w studium - zauważa Robert Grabowski.

Ostatecznie na miejskie działki nie znaleźli się kupcy. Ponownie mają zostać wystawione na sprzedaż pod koniec czerwca.
W sprawie ewentualnych nieprawidłowości przy sprzedaży gruntów przez AMW czynności prowadzi warszawska prokuratura.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!