Oglądaj
Oglądaj
Grand Prix Australii w RTL: Wyścig w niedzielę o godz. 7.00.
Żadna polska telewizja nie kupiła praw do transmisji z wyścigów, choć po dwóch latach nudy i dominacji zespołu Red Bull oraz Sebastiana Vettela zapowiada się wreszcie wyjątkowo ciekawy sezon. Gorzej, nawet niemiecki RTL zaczął być nadawany z innej satelity i już go tak łatwo nie obejrzymy. No, chyba że wydamy parę złotych u elektronika.
Ale po kolei. Telewizja Polsat, która do tej pory miała wyłączność w Polsce na transmisje, praw do relacji w tym roku nie kupiła. Trochę to nawet nie dziwi. Po tym, gdy Robert Kubica musiał odejść z tego sportu, oglądalność spadła na łeb na szyję i wynosiła w ostatnim roku tylko 900 tys. widzów. Wprawdzie przedstawiciele Polsatu twierdzą, że jeszcze wszystko jest możliwe, ale nie ma się co oszukiwać, kwalifikacje już w sobotę, a Grand Prix Australii w niedzielę rano.
Jeśli więc korzystamy jedynie z anteny naziemnej to na naszym telewizorze Fernando Alonso, Lewisa Hamiltona, Jensona Buttona i pozostałych nie obejrzymy. Pozostaje przeszukiwanie Internetu albo transmisja na niemieckiej telewizji RTL. Jeśli płacimy za kablówkę to w Koszalinie, Białogardzie i Kołobrzegu problemu z odbiorem RTL nie będziemy mieli. Tam jednak, gdzie kablówki nie ma, pozostaje dekoder nc+.
- Ale należy do niego dokupić nowy konwerter, czyli urządzenie przy czaszy anteny satelitarnej, ponieważ stacja RTL została 1 stycznia przeniesiona z satelity Hot Bird na Astrę - tłumaczy Maciej Koterwa z firmy Azart. Taki konwerter, który pozwoli oglądać programy z obu tych satelit, kosztuje 75 - 130 zł, a usługa jego montażu też 70 - 100 złotych. Sporo, jak na obejrzenie 19 wyścigów w roku. Ale innego wyjścia nie ma.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?