Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef więziennictwa z Koszalina pomógł więźniowi. Ma kłopoty [nowe fakty]

Jakub Roszkowski
Krzysztof Olkowicz ma kłopoty. Na szefa donieśli pracownicy.
Krzysztof Olkowicz ma kłopoty. Na szefa donieśli pracownicy. Radek Brzostek
Krzysztof Olkowicz, dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie, za wsparcie finansowe chorego na schizofrenię złodzieja wafelka może sam trafić do aresztu. Donos na niego wysłali podwładni.

Tę bulwersującą sprawę nagłośniła wczoraj ogólnopolska "Gazeta Wyborcza". Oddajmy jednak głos dyrektorowi Olkowiczowi. Wczoraj, choć przebywał na zagranicznej konferencji, udało nam się z nim porozmawiać telefonicznie.

- We wrześniu trafił do naszego aresztu mężczyzna skazany za kradzież wafelka wartego 99 groszy - relacjonował nam Olkowicz. - Chciałem go zobaczyć, porozmawiać chwilę, zapytać dlaczego tu trafił.

Wyjaśnijmy, sprawę szczegółowo opisywaliśmy w naszej gazecie, skazanym był 42-letni Arkadiusz K. Jak się później okazało, to cierpiący na schizofrenię, ubezwłasnowolniony, ale zupełnie nieszkodliwy dla otoczenia mężczyzna. Występował nawet w programie telewizyjnym "Szansa na sukces". Ma charakterystyczny wygląd, bo upodabnia się do Elvisa Presleya. I pięknie śpiewa jego przeboje. Do koszalińskiego aresztu trafił - na pięć dni - bo nie zapłacił 100 zł grzywny, wymierzonej mu przez sąd, za kradzież wspomnianego wafelka.

- To była kuriozalna kwota, za którą człowieka wysłano do aresztu. Musiałem z nim porozmawiać. Gdy jednak podszedłem do niego, on zapytał, czy mógłbym go wypuścić na chwilę do domu, bo musi nakarmić swoją papugę. W podziękowaniu zaśpiewa mi coś z Presleya. Od razu zrozumiałem, że ten człowiek nie powinien tu być - opowiada dalej Olkowicz. Zapłacił za skazanego brakujące 40 złotych grzywny, następnego dnia mężczyzna mógł wyjść na wolność. - I proszę mi wierzyć, w bramie aresztu on zaśpiewał mi jeszcze "Love Me Tender" ukochanego Presleya. W podziękowaniu - śmieje się dyrektor.

Olkowicz został bohaterem medialnym miesiąca. Wypowiadał się w gazetach, radiu, telewizji. Nie umknęło to uwagi jego podwładnym. A że jest dość wymagającym zwierzchnikiem, uznali, że mogą mu teraz utrzeć nosa. Wysłali anonim do ministra sprawiedliwości, w którym zauważyli, że Olkowicz, wpłacając z własnych pieniędzy grzywnę za ukaranego, popełnienia wykroczenie z artykułu 57 kodeksu wykroczeń. A ten zabrania opłacania grzywien osobom niebędącym krewnymi skazanego. Za to grozi nawet areszt.

- No i się zaczęło. Policja w Koszalinie otrzymała zawiadomienie z ministerstwa, by sprawę wyjaśniono. Zrobili to jednak tak, że się skompromitowali - komentuje sprawę senator Piotr Zientarski, prawnik, bliski znajomy Olkowicza, zaznajomiony ze szczegółami. Policjanci zaproponowali Olkowiczowi zapłatę 50 zł grzywny. Ten odmówił. - Mam zapłacić za to, że wsparłem człowieka, którego nie powinno tu w ogóle być? - pyta retorycznie Olkowicz. - No nie można być przecież ślepym urzędnikiem wykonującym tylko polecenia. Nie można się przecież nie zastanawiać nad tym, co się robi - dodaje. Policjanci skierowali więc do sądu wniosek o ukaranie dyrektora. Terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono.

Senator Zientarski: - Czynu zabronionego tu nie ma. Bo Olkowicz może powiedzieć, że po prostu zapłacił za wykonanie piosenki - śmieje się. I już poważniej: - Policja, uznając, że sprawa nie ma niskiego stopnia szkodliwości społecznej, po prostu się ośmieszyła. Wciągając w to wszystko wymiar sprawiedliwości doprowadzili do absurdu. Powinni wrócić do szkoły po rzetelne nauki.

A jeśli Olkowicz zostanie jednak skazany? Straci pracę? - Znajomi już mi obiecali, że w razie czego mi pomogą. To jednak wykroczenie, a nie przestępstwo, więc pracy bym nie stracił. Ale myślę, że dam sobie radę w sądzie - zakończył dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!