Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca kontra ratusz

ing
Inga Domurat
Stefan Basiów, właściciel Zakładu Ogólnobudowlanego STEFBUD w Świdwinie, żąda od miasta zapłaty blisko 450 tys. złotych. Według niego tyle jeszcze powinien otrzymać za wykonanie dodatkowych robót przy renowacji zamku wraz z otoczeniem.

Stosowny pozew do Sądu Okręgowego w Koszalinie Stefan Basiów złożył za pośrednictwem reprezentującego go adwokata ze Szczecina 4 listopada 2013 roku. - Nie mogłem już dłużej czekać na zapłatę. Wcześniej wielokrotnie upominałem się o swoje u burmistrza Jana Owsiaka.

Ten unikał rozliczenia za wykonane roboty, dlatego sporządziłem ich listę i 21 czerwca 2013 roku wystawiłem fakturę, doręczając ją do Urzędu Miasta w Świdwinie - mówi Stefan Basiów. - Określony termin zapłaty minął, a ja nadal nie miałem pieniędzy na koncie, dlatego w lipcu wezwałem miasto do zapłaty. W odpowiedzi otrzymałem pismo ograniczające się do stwierdzenia, że burmistrz nie wydawał żadnych ustnych lub pisemnych zleceń, które nie dotyczyłyby umowy podpisanej po rozstrzygniętym przetargu. A zlecenia ustne były i mam na to dowody.

Zrozumiałem, że burmistrz płacić nie zamierza. Stąd pozew w sądzie. Dłużej nie mogłem z nim zwlekać, bo jeszcze chwila i moje roszczenia uległyby przedawnieniu. A na to nie mogłem pozwolić. Chodzi w końcu o niebagatelną kwotę, bo prawie 450 tys. złotych. O zapłatę za roboty, na które dostałem zlecenie ustne z ratusza, na które mam kosztorysy potwierdzone przez pracownika Urzędu Miasta, które wykonywane były pod nosem ratusza i ośrodka kultury, i które widać w końcu gołym okiem. Nikt nie może powiedzieć, że chcę pieniędzy za coś, czego nie wykonałem. Chcę tylko zapłaty za swoją pracę. Muszę dbać o interesy swojej firmy. O odpuszczeniu takiej kwoty nie mogło być mowy.

A sprawa dotyczy prac związanych głównie z renowacją zamku i jego otoczenia (w grę wchodzi także przebudowa placu Jana Pawła II). Przetarg na ich wykonanie został ogłoszony przez miasto na początku 2010 roku. Zakres robót został rozdzielony na te, dotyczące wnętrza budynku i te planowane w jego otoczeniu. Przetarg zakładał więc wybór dwóch różnych firm. STEFBUD dał najkorzystniejszą ofertę na ten drugi zakres robót. Zobowiązał się je wykonać za nieco ponad 644 tys. złotych. Umowa z wykonawcą została podpisana 28 kwietnia 2010 roku.

Problem w tym, że, jak twierdzi Stefan Basiów, burmistrz Świdwina zlecał ustnie dodatkowe roboty. - To przecież nie była moja pierwsza inwestycja realizowana dla miasta. Nieraz bywało, że wykonywałem dodatkowe roboty i jakoś nie było problemu z zapłatą. Owszem, musiałem trochę poczekać. Nie od razu były pieniądze w miejskiej kasie, ale w końcu burmistrz płacił - mówi Stefan Basiów. - Dlatego i tym razem byłem pewien, że tak się stanie. Przecież nie podejmowałbym się dodatkowych robót, wiedząc, że burmistrz nie ma zamiaru za nie zapłacić. Tyle w tym mieście już budowałem, że jego słowne zlecenie mi wystarczało. Poza tym wiele razy pytałem burmistrza, gdy wizytował budowę, czy ma na to pieniądze. Odpowiadał, że na to są banki, w których bierze się kredyty. Słyszeli to pracownicy. Byłem więc przekonany, że podpiszemy w końcu stosowne umowy i robota będzie rozliczona.

I rzeczywiście na część z tych robót dodatkowych Stefan Basiów miał zawrzeć, już po wykonaniu robót, jeszcze cztery umowy związane z pracami przy zamku. Według właściciela firmy STEFBUD trzy nie zostały zapłacone w pełnych kwotach, bo i ich wartość została obniżona celowo i za przyzwoleniem ratusza, jak twierdzi Stefan Basiów, by nie przekroczyć równowartości 14 tys. euro. Przekroczenie wymagałoby postępowania przetargowego, a roboty rozliczane były już po ich wykonaniu. I chodzi tu o prace związane z rozebraniem i podbudową chodnika ze sceną, z remontem z ułożeniem chodnika przy rzece Redze, skarpie i ul. Niedziałkowskiego oraz rozebraniem i podbudową chodnika pod sceną. Niedopłata za te prace według wykonawcy sięga ponad 40 tys. złotych.

Poza tym wiele innych robót w ogóle miało nie zostać zapłaconych. Jak wyliczył Stefan Basiów jest ich 14 (bez przebudowy placu Jana Pawła II wykonywanej w ramach innej inwestycji, dop. red.). Nie rozliczone pozostają prace dotyczące: kanalizacji sanitarnej z wykonanym łapaczem tłuszczu, , położenia okładzin stopni i podstopni z płyt granitowych oraz murowania ścian z kamienia w wejściu do biblioteki zamkowej. Niezapłacone są też, według wykonawcy, roboty elektryczne, te związane z postawieniem śmietnika z kamienia, rozebraniem utwardzenia placu (w okolicy sceny na podzamczu), przełożeniem chodnika wzdłuż rzeki, rozebraniem i przełożeniem chodników z polbruku (okolice podzamcza), rozbiórką i wykonaniem schodów z okładzinami (podzamcze) oraz transportem ziemi na podzamcze. Wykonawca miał nie dostać pieniędzy także za balustrady i elementy kowalsko-ślusarskie wykorzystane przy wejściu do zamkowych komnat muzealnych, za pomalowanie bramy wejściowej na dziedziniec oraz roboty na parkingu przy ul. Łącznej.

Ostatecznie więc pozew sądowy dotyczy roszczeń wobec miasta na łączną kwotę prawie 450 tys. złotych. Kwota potężna, mając na uwadze fakt, że wybrana w przetargu oferta STEFBUD-u zamykała się kwotą 644 tys. złotych. Jak więc mogło się stać, że firma wykonała tyle dodatkowych robót, powiększając jednocześnie wartość zadania aż o 75%? Czy nikt nie kontrolował tej inwestycji, która była priorytetową dla władzy, bo toczyła się w roku wyborczym, a do tego dosłownie kilkadziesiąt metrów od ratusza? W to aż trudno uwierzyć, podobnie jak i w to, że Stefan Basiów sam sobie dodawał roboty, ot tak bez oczekiwania na zapłatę, w ramach dobrej współpracy z miastem. Chcieliśmy w tej sprawie usłyszeć wyjaśnienia burmistrza - Jana Owsiaka, ale ten najpierw odmówił jakiegokolwiek komentarza. Ostatecznie jednak przesłał do redakcji krótkie oświadczenie. Czytamy w nim: "- Roszczenia firmy STEFBUD wobec miasta są bezpodstawne. Nikt nie zlecał pisemnie tej firmie wykonania żadnych dodatkowych robót, a zlecanie ich ustnie jest niedopuszczalne. Nie było żadnych dodatkowych umów, natomiast te, która zostały podpisane, są już dawno wykonane i rozliczone".

Jan Owsiak zapewnił, że urząd ustosunkuje się do pozwu złożonego przez Stefana Basiowa do Sądu Okręgowego w Koszalinie. Właściciel firmy STEFBUD, zdając sobie sprawę z tego, że miejscy urzędnicy sporządzali z nim i podpisywali umowy już po wykonaniu robót, złożył też do prokuratury jeszcze w październiku zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Ta odmówiła wszczęcia śledztwa. Burmistrz uznaje, że ta decyzja prokuratury tylko potwierdza bezpodstawność roszczeń Stefana Basiowa. Przedsiębiorca natomiast właśnie takiego postanowienia prokuratury oczekiwał, bo on nie chce urzędników sadzać za kraty, a wyłącznie w sądzie cywilnym odzyskać pieniądze, które jego zdaniem, ma mu zapłacić miasto.

Jak ustaliliśmy do Sądu Okręgowego w Koszalinie pozew o zapłatę 124 tys. złotych przez miasto Świdwin złożył również Antoni Czubiński, właściciel świdwińskiego Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowo-Usługowego, które to wygrało przetarg na wykonanie robót wewnątrz zamku w ramach jego rewitalizacji. Zapłata ma też dotyczyć robót dodatkowych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!