Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie zabójstwa w Krupach. Okrutny mord. Surowa kara [wideo]

Joanna Krężelewska [email protected]
Podczas odczytania wyroku Daniel Słowikowski (z lewej) zachował kamienną twarz. Tobiasz Maroń uśmiechnął się, kiedy usłyszał wyrok o 10 lat niższy, niż jego kolega.
Podczas odczytania wyroku Daniel Słowikowski (z lewej) zachował kamienną twarz. Tobiasz Maroń uśmiechnął się, kiedy usłyszał wyrok o 10 lat niższy, niż jego kolega. Radosław Brzostek
- To był czyn bandycki - sędzia Waldemar Katzig nie miał wątpliwości. Daniel Słowikowski i Tobiasz Maroń brutalnie zamordowali 51-letnią kobietę, a ciało wrzucili do studni. Za kratami łącznie mają spędzić 40 lat.

W Sądzie Okręgowym w Koszalinie 25-letni Daniel Słowikowski i 26-letni Tobiasz Maroń, mieszkańcy Krup w gm. Darłowo, usłyszeli wyroki. Co ważne, sędziowie ich zbrodnię potraktowali surowiej niż prokurator - zmienili kwalifikację czynu na zabójstwo w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Zanim zapadł wyrok odczytany został jeszcze zapis wizji lokalnej z udziałem obu sprawców.

Obaj przyznali się do popełnienia zbrodni i pokazywali krok po kroku, jak do niej doszło, jakie piekło zgotowali swojej ofierze. Słowikowski większą winą obarczał Maronia. I na odwrót. - Ja się go bałem, on mi mówił, co mam robić i groził, że jak nie wykona poleceń, to skończę jak ofiara - zeznawał Tobiasz Maroń.

W nocy z 13 na 14 grudnia 2011 roku mężczyźni postanowili włamać się do mieszkania sąsiadki Słowikowskiego. Byli przekonani, że ma ona w domu cenne przedmioty - obrazy i gobeliny. Opuszki palców okleili taśmą klejącą, wzięli z posesji Słowikowskiego drabinę.

Kiedy przystawiali ją do ściany domu 51-letniej Elżbiety K., kobieta wybiegła na podwórze. - Krzyczała, że zadzwoni po policję. Daniel do niej podbiegł. Powiedział: "ja ci pokaże!" i uderzył ją w twarz - relacjonował Maroń. Słowikowski bił 51-latkę po głowie, przewrócił, zaciągną do rowu. Filigranowa kobieta - miała 158 cm wzrostu - nie była w stanie stawiać oporu. Słowikowski to "kawał chłopa". Wcześniej trenował sztuki walki. Usiadł jej na plecach. - Ciągnął za włosy, szarpał i podtapiał. Tak siedział z dziesięć, piętnaście minut. Ona charczała - opisywał Maroń. Kobietę bili drewnianym kołkiem. Miała też złamaną kość ręki. Pękła najpewniej wtedy, gdy silny 25-latek wykręcał jej ręce. Potem, wciąż siedząc na kobiecie, zapalił papierosa. - Wreszcie powiedział: "już koniec" - opisał Maroń.

Sprawcy zaciągnęli ciało pod wiatę. Próbowali podpalić ją. Nie udało się. Wsiedli do samochodu i jeździli po wsi, by zdobyć wapno. Choć kilku osobom powiedzieli, co zrobili, nikt nie pisnął słowa policji. Do nóg zmarłej kobiety ostatecznie przywiązali betonowy bloczek, ciało wrzucili do studni. Splądrowali mieszkanie Elżbiety K., imitując włamanie. U Słowikowskiego spalili ubrania. Przez wiele tygodni 51-latka była uznawana za zaginioną. Przypadkowo konkubent odnalazł jej ciało w studni, na którą codziennie patrzył ich sąsiad - Słowikowski. Maroń, jako strażak ochotnik, pomagał w wyciąganiu zwłok...

Uzasadnienie wyroku. Mówi sędzia Waldemar Katzig
width="640" height="456" frameborder="0">

Daniel Słowikowski za ohydną zbrodnię usłyszał karę 25 lat, sąd ograniczył mu też prawo do ubiegania się o przedterminowe zwolnienie - może złożyć wniosek dopiero za 20 lat. Jako, że zdaniem składu orzekającego to Słowikowski był inicjatorem zdarzeń, jego kompan usłyszał mniejszy wyrok - 15 lat. Wyrok za współsprawstwo surowy, bo nie pomógł ofierze, kiedy ta o pomoc błagała, bo sam też zadał cios, bo ramię w ramię ze Słowikowskim zacierał ślady.

- Prokurator nie dostrzegł tego, że czyn powinien być surowiej zakwalifikowany - podkreślił przewodniczący składu sędzia Waldemar Katzig. - To casus dla aplikanta. Maroń i Słowikowski usiłowali najpierw włamać się do domu ofiary. Motywem zaś zabójstwa było usunięcie świadka włamania, którym była właśnie Elżbieta K. Sąd nie miał wątpliwości, że ten właśnie motyw, zabicie świadka przestępstwa, zasługuje na szczególne potępienie.

Sędzia w przeciwieństwie do prokuratora nie zauważył też żadnych okoliczności łagodzących dla Daniela Słowikowskiego. - Fakt, że ma on rodzinę, to nie przesłanka łagodząca - podkreślił sędzia Waldemar Katzig. Choć to człowiek młody, jest wysoce zdemoralizowany. Dlatego też sąd ograniczył możliwość ubiegania się przez niego o warunkowe zwolnienie najwcześniej za 20 lat.

W słowach uzasadnienia sentencji sędzia podkreślił też, że w całej sprawie przerażająca była obojętna postawa mieszkańców Krup. Przynajmniej kilka osób wiedziało nie tylko o zabójstwie, ale też o tym, kto zamordował. I milczeli, kiedy 51-letnia Elżbieta K. spoczywała w studni, która na kilka tygodni stała się jej grobem. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!