Mieszkańcy nie chcą wiatraków w gminie Darłowo

- Tuż przed jej rozpoczęciem policja poinformowała mnie jednak, że zgromadzenie będzie nielegalne, bo wśród instytucji do których rozesłaliśmy informację o pikiecie zabrakło burmistrza miasta Darłowo - mówi znana w powiecie sławieńskim właścicielka firmy zajmującej się przetwórstwem ryb.

- Nie zmienia to jednak faktu, że otoczeni jesteśmy konstrukcjami, które stanęły na podstawie zanegowanych przez sąd planów zagospodarowania . Dlatego domagamy się rozebrania tych siłowni - mówi Grażyna Marcinkowska-Hryckiewicz, która już od kilku lat walczy z gminą Darłowo w sądach. - Co z tego, że sąd przyznał mi rację, stwierdził, że uchwała gminy na podstawie której zlokalizowano wiatraki bardzo blisko domów, jest nieważna, skoro niczego to tak naprawdę nie zmienia.

Wójt przygotował nowy plan zagospodarowania, w którym chce zalegalizować, to co jest do tej pory. Nie wiemy kto zrobił ten projekt, kto go zaopiniował, kto się pod tym podpisał. Stąd ten protest - informuje Grażyna Marcinkowska-Hryckiewicz.

Wójt gminy Darłowo Franciszek Kupracz był w czwartek w Szczecinie. - Taki protest to nic innego jak walka o władzę i pieniądze - skwitował, po czym dodał: Tu nie chodzi o kilkadziesiąt wiatraków jak mówią niektórzy, tylko o 10-12. Faktycznie sąd przyznał rację pani Marcinkowskiej-Hryckiewicz, unieważnił gminną uchwałę, na podstawie której te wiatraki stanęły, ale ja nie jestem prawnikiem, niech w tej sprawie wypowiedzą się kompetentne organy. W pierwszej kolejności zawiadomię nadzór budowlany.

- Poza tym sprawa wymaga czasu, trzeba podejść do niej spokojnie i znaleźć rozsądne rozwiązanie. Tak czy siak z wiatrakami mam coraz więcej problemów. Ktoś niedawno policzył, że w gminie mamy ich blisko 100. I to chyba na razie wystarczy dodał wójt.