Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Gawłowski donosi na Józefa Warchoła. Poszło o sms-y

Joanna Krężelewska [email protected]
– SMS-y od Józefa Warchoła otrzymuję od wielu miesięcy – mówi Stanisław Gawłowski. – Ich treść staje się coraz bardziej niepokojąca. Nie nadają się do zacytowania w prasie.
– SMS-y od Józefa Warchoła otrzymuję od wielu miesięcy – mówi Stanisław Gawłowski. – Ich treść staje się coraz bardziej niepokojąca. Nie nadają się do zacytowania w prasie. Radek Koleśnik
Wiceminister Stanisław Gawłowski zawiadomił policję o uporczywym nękaniu SMS-ami. Ich nadawcą ma być Józef Warchoł, który ostatnio aktywnie krytykuje polityków.

Nasze informacje potwierdziła Monika Kosiec, rzeczniczka koszalińskiej komendy. - Przyjęliśmy takie zawiadomienie. Zebrany w tej sprawie materiał przekazaliśmy prokuraturze - poinformowała policjantka.

- Prokuratura Rejonowa w Koszalinie prowadzi na razie czynności sprawdzające - mówi Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej. - Zawiadomienie dotyczy nękania SMS-owego przez znanego koszalińskiego sportowca, ale też próby szantażu i zmuszania do określonego zachowania. Na decyzję, czy wszczęte zostanie postępowanie w tej sprawie i jaka będzie ewentualna kwalifikacja prokurator ma trzydzieści dni.

O szczegóły zapytaliśmy Stanisława Gawłowskiego, sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska, szefa zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej. - SMS-y od Józefa Warchoła otrzymuję od wielu miesięcy. Jednak ich częstotliwość w ostatnim czasie niepokojąco wzrosła. Ostatniego otrzymałem dzisiaj - mówi polityk. - Ich treść staje się coraz bardziej niepokojąca. Nie nadają się do zacytowania w prasie. Mogę powiedzieć, że są w nich groźby, treści obraźliwe, żądania tak absurdalne, jak choćby zmiana wyroku sądu, żądania dotacji finansowych na klub sportowy.

Wiceminister przekazał policjantom w sumie kilkadziesiąt SMS-ów. Józef Warchoł, koszaliński kick boxer i zagorzały oponent Platformy Obywatelskiej, w rozmowie z "Głosem" zaprzecza, by był ich autorem. - To prowokacja i zemsta - mówi. - Stanowczo i głośno protestowałem przeciw władzy podczas wizyty Donalda Tuska w Koszalinie i stąd te oskarżenia. Nie pisałem żadnych gróźb. Esemesowałem i rozmawiałem przez telefon z ministrem ponad rok temu. Teraz z telefonu korzysta więcej osób, na przykład moja żona. Ja autorem esemesów nie jestem - podkreślił.

Józef Warchoł zaznaczył też, że i on jest autorem zawiadomienia, które złożył w prokuraturze. - Chodzi o to, że w hali widowiskowo-sportowej podczas musicalu było więcej osób, niż zgodnie z przepisami mogło przebywać. Kiedy na imprezie sportowej, którą organizowałem, było o 150 osób więcej niż być mogło, zostałem skazany. Dostałem 8 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. O tym nikt nie mówi - twierdzi rozgoryczony. - Oskarżenia to zemsta za to, że zauważyłem ten błąd.

Kto był autorem SMS-ów i czy w tej sprawie zostaną komuś postawione zarzuty? Na to pytanie odpowie śledztwo prokuratury. Kodeks karny przewiduje za przestępstwo uporczywe go nękania do trzech lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!