- Pani Marylka była już sama, gdy do sklepu weszło trzech nastolatków w kapturach. Czwarty stał na czatach. Odczekali aż nikogo nie będzie w środku i wtedy jeden z nich podszedł do lady i psiknął jej gazem pieprzowym prosto w twarz - mówi nam Ewa Mac, właścicielka sklepu.
- Miała okulary, ale i tak gaz bardzo podrażnił jej oczy. Jeden z tych bandziorów stał obok niej, mógł zabrać, co chciał, ale wszyscy uciekli. Nie wiem, czy on i pozostali przerazili się krzyku naszej sprzedawczyni, czy okaleczyli ją ze zwykłej nudy. To dramat. Bo co zrobią jutro? Ukradną, a może zabiją.
Więcej czytaj w czwartkowym papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego .
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?