W "Głosie Szczecinka" z 5 kwietnia opisaliśmy dziwne praktyki związane z darmowymi lekcjami pływania, jakie Szczecinek funduje na basenie uczniom podstawówek i gimnazjów. Idea szczytna, sęk w tym, że z opłaconych przez miasto pobytów na pływalni korzysta jakieś 30 procent uczniów.
Są szkoły i miesiące, w których frekwencja spada do kilkunastu procent. Wuefiści, którzy lekcje prowadzą, mówią, że dzieci i młodzież z różnych powodów od pływania się miga. Zwolnienia wystawiają nawet rodzice. Płaci się jednak z góry za wszystkich, każdy uczeń ma opłacone dwa pobyty na basenie miesięcznie. W skali roku spółka basenowa inkasuje od miasta około 350 tysięcy złotych, a na cały sport dzieci i młodzieży w klubach wydaje się około 600 tysięcy zł! Po naszym artykule przeciwko wyrzucaniu pieniędzy w błoto zaprotestowali niektórzy radni, także burmistrz domagał się zmian.
I zmiany będą. Od nowego roku szkolnego. - Po spotkaniu z komisją sportu i edukacji ustaliliśmy, że uczniowie, którzy nie będą mieć z różnych powodów lekcji pływania, a nie są zwolnieni z wychowania fizycznego, nie zostaną w szkole ani też nie będą siedzieć bezczynnie na basenie - mówi Robert Duszyński, prezes spółki basenowej Aqua Tur. Pójdą na pobliskie odkryte korty tenisowe lub do namiotów z kortami i zaczną naukę gry w tenis ziemny. Sprawę ułatwia fakt, że to Aqua Tur zarządza także Regionalnym Centrum Tenisowym. - Wchodzimy w program Polskiego Związku Tenisowego, w ramach którego jesienią bezpłatnie przeszkolimy nauczycieli WF - mówi Robert Duszyński. - Rozwiązanie wydaje się optymalne: na korcie mogą grać dwie lub cztery osoby, nie mamy żadnych ograniczeń wiekowych i dzieci z podstawówki także mogą spróbować swoich sił. Przy okazji może przygotujemy zawodników do klubów tenisowych, w których mogą rozwijać swoją pasję.
W tle są oczywiście pieniądze. Ustalono bowiem, że ratusz nie będzie już płacić za lekcje na basenie i korcie z góry, za rezerwacje, ale z dołu, za faktycznie wykorzystane pobyty. Cena jednostkowa na pewno wtedy wzrośnie. - Inne stawki obowiązują przy rezerwacji, inne w nowym systemie - tłumaczy szef pływalni.
Czy miasto na tym zaoszczędzić? Trudno na dziś powiedzieć, zarząd spółki obiecuje, że na bieżąco będzie monitorował sytuację, aby szybko się o tym przekonać. Nikomu bowiem specjalnie nie zależy, aby miejskie pieniądze do spółki basenowej nie trafiły lub trafiło ich znacząco mniej. Firma należy bowiem do miasta i de facto ubytek w przychodach i tak musiałby pokryć samorząd. A tak przy okazji, chociaż dzieci nauczą się pływać, a część wkrótce będzie miała lekcje tenisa.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?