Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjny baner w Koszalinie. Seks można reklamować

Joanna Krężelewska [email protected]
Jak widać, sama reklama nie ma w sobie nic zdrożnego. Dwie kobiety zachęcają do odwiedzenia strony internetowej.A strony z treściami dla osób pełnoletnich promować można.
Jak widać, sama reklama nie ma w sobie nic zdrożnego. Dwie kobiety zachęcają do odwiedzenia strony internetowej.A strony z treściami dla osób pełnoletnich promować można. Radosław Koleśnik
- To reklama internetowego domu publicznego! Czy zgodna z prawem? - pyta Czytelnik, który zwrócił uwagę na ogłoszenie na billboardzie przy ul. Połczyńskiej w Koszalinie.

Billboard reklamuje erotyczny, choć odpowiedniejsze będzie określenie - pornograficzny serwis internetowy. - Serwis bogaci się na naiwności bezwstydnych, obnażających się przed kamerą osób za kilka groszy 24 godziny na dobę - alarmuje w mailu Czytelnik (dane do wiadomości redakcji). - Za kilka złotych osoby te wykonują obrzydliwe czynności seksualne na oczach setek, a czasem nawet tysięcy widzów.

Koszalinianin podkreśla, że reklama znajduje się w niedalekiej odległości od przedszkola i zerówki. - Czy my, koszalinianie, chcemy, aby nasze córki były wręcz kuszone do jakże wspaniałego pomysłu na zarobek poniżając swoją godność? - pyta oburzony. Sama reklama nie ma w sobie nic zdrożnego. To dwie kobiety - jedna ucharakteryzowana na anioła, druga na diabła. Między nimi wielkimi literami adres serwisu. Sęk w tym, co znajduje się na stronie internetowej. Otóż po zalogowaniu się można oglądać na żywo obraz z kamer osób prywatnych, które wykonują polecenia widowni. Polecenia seksualne.

Nie za darmo. Umowną walutą serwisu są żetony, które wykupuje się SMSsowo lub przelewem. Za żetony panie pokazują intymne części ciała, pary wykonują czynności seksualne, panowie pokazują, co potrafią. Granicą jest fantazja oglądających i to, na co zgodzą się osoby pozujące przed kamerą.

- Sama reklama nie jest nośnikiem treści nieprzyzwoitych ani obraźliwych, więc nie ma podstaw do interwencji - informuje Piotr Simiński, komendant koszalińskiej Straży Miejskiej. Firma, która udostępnia reklamodawcom powierzchnię billboardów, w treść reklam nie ingeruje.

- Owszem, w umowie wyraźnie zaznaczamy, że jeśli reklama godzi w czyjeś dobre imię, wartości religijne lub w inny sposób narusza prawo, możemy jej nie opublikować - tłumaczy Kamila Rudnik z firmy Cityboard. - Za to, co klient udostępnia pod danym adresem internetowym, nie odpowiadamy - podkreśla i dodaje: - Reklama jest kontrowersyjna, ale nie jest niezgodna z prawem.

Jest zgodna z prawem, które szczegółowo reguluje, a dokładnie - zakazuje: reklamowania i promowania wyrobów tytoniowych w "telewizji, radiu, kinach, zakładach opieki zdrowotnej, szkołach i placówkach oświatowo-wychowawczych, w prasie dziecięcej i młodzieżowej, na plakatach, w tym plakatach wielkoformatowych"; reklamować nie można też alkoholu, z wyjątkiem piwa; od stycznia ubiegłego roku reklamować nie mogą się apteki. Za to serwis pornograficzny może. Czy to luka w prawie? Pytamy Czesława Hoca, posła Prawa i Sprawiedliwości. - Trzeba rozgraniczyć dwa wymiary. Pierwszy jest czysto ludzki i z tego punktu widzenia reklama jest oburzająca. Jeśli zaś chodzi o wymiar prawny to mam wrażenie, że coraz częściej dochodzi do niebezpiecznego zjawiska lawirowania na granicy prawa. To efekty filozofii "róbta co chceta" - podkreślił.

Poseł zapowiedział, że na spotkaniu klubu zaproponuje partyjnym koleżankom i kolegom, by przyjrzeć się tematyce promowania pornografii. - Po konsultacji z biurem prawnym będziemy mieć jasność, czy potrzebna jest tu inicjatywa legislacyjna. Mam bowiem wrażenie, że Temida jest w tym temacie wyjątkowo ślepa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!