Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepokój u rodziców przedszkolaków

Jakub Roszkowski [email protected]
sxc.hu
Rodzice się martwią, bo dowiadują się, że nie ma miejsc w przedszkolach dla trzy- i czterolatków. Wiceburmistrz odpowiada: nabór trwa do końca marca i dopiero potem okaże się, czy miejsc zabrakło

- Byłem w dwóch przedszkolach i w obu usłyszałem, że jak chcę, to mogę złożyć podanie, ale miejsc już i tak nie ma - relacjonuje Wojciech Kraszewski, białogardzianin, tata czterolatka. - To samo usłyszało przynajmniej dwóch innych rodziców, którzy byli ze mną - dodaje. - Chyba jednak mamy w mieście problem.

Rodzice przedszkolaków obserwują od kilkunastu dni stronę internetową, na której podawane są aktualne dane o liczbie miejsc w przedszkolach. A z niej można wyczytać, że rzeczywiście zostały już tylko cztery miejsca dla sześciolatków i jedno dla pięciolatka. Dla młodszych miejsca nie ma żadnego.

- Uspokajano nas, a tu się okazuje, że trzeba będzieznowu walczyć - denerwują się białogardzianie, przypominając sceny sprzed dwóch lat, gdy rzeczywiście rodzice musieli stać w długich kolejkach całą noc, by umieścić malucha w przedszkolu.

- Ale to jest lista, która pokazuje liczbę miejsc na ten rok szkolny - wyjaśnia dane z internetowej strony Małgorzata Stachowiak, wiceburmistrz Białogardu. - Na nowy rok szkolny w tej chwili informacji o wolnych miejscach nie potrafimy podać. Nabór przecież trwa - wyjaśnia.

Pytamy więc jeszcze raz o sytuację i rady dla rodziców. - Po pierwsze każdy, kto ma taką wolę, niech złoży podanie do wybranego przedszkola i czeka. O przyjęciu malucha decydować będzie komisja dopiero po zakończeniu zbierania podań. Zgłoszenia przyjmowane są do końca marca. Należy więc poczekać na listy przyjęć. I wtedy ewentualnie interweniować. Choć moim zdaniem nie powinno być problemów. Owszem, mogło się zdarzyć tak, że jest już w niektórych przedszkolach więcej podań niż miejsc. Ale często powodem tego jest fakt, że rodzice, dmuchając na zimne, będąc zbyt zapobiegliwymi, składają podania od razu do trzech przedszkoli. I wtedy okazuje się, że jedno dziecko zajmuje od razu trzy miejsca. Komisja to zweryfikuje i dopiero wtedy ogłosimy listy przyjętych - wyjaśnia pani wiceburmistrz.

- Jeśli dziecko nie zostanie przyjęte, możemy złożyć pozew do sądu przeciwko gminie o odszkodowanie - mówi Kraszewski. - Skorzystamy nawet z pozwów zbiorowych. Wystarczy, że złoży go 10 rodziców. I tak zrobimy, jeśli okaże się, że tych miejsc jednak nie będzie.

Ale jak dodaje Małgorzata Stachowiak, nawet jeśli zdarzyłoby się, że miejsc zabraknie, to miasto ma kilka rozwiązań w zanadrzu. - Na razie nie chcę ich zdradzać, ale zapewniam, rodzice mogą być spokojni - kończy wiceburmistrz podkreślając, że obowiązek przedszkolny dotyczy pięcio- i sześciolatków, i zgodnie z prawem to im gmina musi zapewnić miejsca w przedszkolach

Nabór i miejsca

725 miejsc jest w białogardzkich przedszkolach publicznych oraz 150 miejsc w zerówkach. Białogard może więc zapewnić miejsce dla około 90 procent wszystkich maluchów. A ponieważ nie wszyscy rodzice chcą wysłać dziecko do przedszkola, problem ze znalezieniem miejsca powinien być jednak znikomy. Jak zgłosić malucha? Wystarczy przyjść do przedszkola i poprosić o kartę zgłoszeniową. Po jej wypełnieniu należy dokument, wraz z załącznikami, zostawić w sekretariacie. Ogłoszenie list przyjętych zaplanowane zostało na koniec kwietnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!