Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin stolicą chórów polonijnych

Marzena Sutryk [email protected]
I Festiwal Chórów Polonijnych w Koszalinie odbył się w 1970 roku w Bałtyckiem Teatrze Dramatycznym.
I Festiwal Chórów Polonijnych w Koszalinie odbył się w 1970 roku w Bałtyckiem Teatrze Dramatycznym. Koszaliński oddział Wspólnoty Polskie
Ogłoszono koniec istnienia koszalińskiego oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska. To 42 lata tradycji, 14 festiwali polonijnych, ponad 22 tysiące śpiewaków i 400 chórów z całego świata.
1976 rok i III Festiwal – ten już był zorganizowany w koszalińskim amfiteatrze. Wśród uczestników byłoponad tysiąc osób.
1976 rok i III Festiwal – ten już był zorganizowany w koszalińskim amfiteatrze. Wśród uczestników było
ponad tysiąc osób.

1976 rok i III Festiwal - ten już był zorganizowany w koszalińskim amfiteatrze. Wśród uczestników było
ponad tysiąc osób.

Decyzję o zakończeniu działalności koszalińskiego oddziału podjęła Rada Krajowa Wspólnoty Polskiej pod przewodnictwem Longina Komołowskiego. Bez dyskusji, bez tłumaczenia ludziom z Koszalina, o co dokładnie chodzi. Informacja spadła na nich nieoczekiwanie - w połowie stycznia dostali telefon z Warszawy.

Na łamach Głosu zaapelowaliśmy niedawno do naszych polityków - posłów i senatorów, by ci interweniowali w stolicy, by doprowadzili do cofnięcia tej krzywdzącej dla Koszalina decyzji. Na apel odpowiedzieli jak do tej pory posłowie: SLD Stanisław Wziątek i PiS Czesław Hoc. Ci zapowiedzieli interpelacje, wnioski, spotkania w tej sprawie. Jaki to da efekt? Zobaczymy. Tymczasem pozostali, m. in. posłowie i senatorowie Platformy - milczą.

- To dla nas straszliwy cios i czujemy wielki żal po tylu latach działalności. To niepojęte, żeby taką światową stolicę, tyle dorobku zmarnować, przekreślić. Przecież to taka piękna tradycja - mówi Zbigniew Ciechanowski, dotychczasowy prezes koszalińskiego oddziału. W styczniu, po 10 latach pełnienia tej funkcji, złożył rezygnację. Przed nim wieloletnim prezesem oddziału była ówczesna senator Gabriela Cwojdzińska.

Zbigniew Ciechanowski ogromną część swojego życia poświęcił na organizowanie w Koszalinie spotkań z Polonią. To dzięki niemu o Koszalinie stało się głośno poza granicami kraju, przyjeżdżali tu goście z całego świata - od Ameryki po Australię. Skąd Zbigniew Ciechanowski wziął się w Koszalinie? Pochodzi spod Bydgoszczy. Skończył liceum w Inowrocławiu. W 1952 roku dostał nakaz pracy i przyjechał do Koszalina. Tu w Domu Harcerza był instruktorem ds. sportu i turystyki. Po dwóch latach został kierownikiem. W 1967 placówka została przekształcona w Młodzieżowy Dom Kultury. W tym miejscu Zbigniew Ciechanowski przepracował 18 lat. Był też m. in. dyrektorem wydziału kultury w Urzędzie Wojewódzkim. W Koszalinie zakładał też liceum plastyczne. Na swoim koncie ma też pracę jako starszy wizytator Kuratorium Oświaty.

A jak zaczęła się historia spotkań z Polonią w Koszalinie? - W 1969 roku zorganizowano I Światowy Festiwal Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie - wspomina Zbigniew Ciechanowski. - Pracowałem wtedy w wydziale kultury Urzędu Wojewódzkiego w Koszalinie i pojechałem zobaczyć, co to jest. Spodobało mi się. Po powrocie, z udziałem przedstawicieli Towarzystwa Łączności z Polonią (Stanisław Biniek był wtedy sekretarzem) i Janem Kowalczykiem - kompozytorem ziemi koszalińskiej oraz dyrektorem wydziału kultury Bogusławem Planutisem, dyskutowaliśmy, czy w Koszalinie nie zrobić jakiegoś festiwalu. Ja byłem zarażony tym Rzeszowem i mówiłem, że mogę się podjąć organizacji. Szef stwierdził na to, że nie ma nic przeciwko. To był listopad 1969 roku. Zdecydowaliśmy wtedy, że zabieramy się z przygotowania, żeby w 1970 zorganizować pierwszy festiwal.

W 1970, zgodnie z planem, udało się zorganizować zaplanowany festiwal. W dniach 14 - 25 sierpnia przyjechało do Koszalina kilka chórów, głównie z Niemiec, ale tez z Francji i ówczesnej Czechosłowacji. W sumie 300 osób.

Natomiast koncert galowy zorganizowano wtedy w Kołobrzegu. - Koncert galowy nie mógł wtedy odbyć się w Koszalinie, bo nie było gdzie go zorganizować - wyjaśnia prezes. - Nie było bowiem jeszcze amfiteatru w Koszalinie i trzeba było jechać do Kołobrzegu. I to był też pretekst dla władz Koszalina, by rozpocząć budowę amfiteatru. Zaczęliśmy wtedy męczyć: że co, do Kołobrzegu będziemy jeździć? I pamiętam, jak ówczesny przewodniczący Rady, na I festiwalu w Koszalinie, stwierdził, że warto zbudować amfiteatr w Koszalinie. A że formuła była taka, by festiwal był co trzy lata, to za trzy lata miał ten amfiteatr stanąć. No i wtedy Polacy z Francji, Niemiec i Czechosłowacji, którzy byli u nas gośćmi, zebrali między sobą pieniądze, w przeliczeniu na nasze to było około 30 tysięcy, i przekazali je na ręce przewodniczącego Rady, żeby w 1973 już był ten amfiteatr. I tak się stało - amfiteatr został zbudowany.

- W 1973 roku, na II festiwalu, który można już było zorganizować w nowym amfiteatrze, nad obiektem nie było jeszcze dachu - opowiada dalej Zbigniew Ciechanowski. - Była tylko scena i widownia. I mieliśmy wtedy prawdziwy chrzest, bo była taka ulewa, że nie można było rozpocząć koncertu. W końcu po 1,5 godzinie mogliśmy zacząć.

"3-13 sierpnia 1978, Zbigniew Ciechanowski w swojej książce: Marzenia Polonii stały się rzeczywistością. II edycja przeglądu zorganizowanego zgodnie z życzeniem samych uczestników po 2,5 - letniej przerwie, odbyła się już w koszalińskim amfiteatrze. Obiekt liczący 4,5 tysiąca miejsc, został zaprojektowany przez firmę Miastoprojekt i przekazany chórzystom na jeden dzień przed koncertem inauguracyjnym."

- Następny koncert był już pod dachem - dodaje prezes. - Ten został zamontowany, gdy w 1975 były dożynki centralne w Koszalinie. 1976 rok był też ważny dla nas pod tym względem, że tego roku odsłoniliśmy Pomnik Więzi z Macierzą - drugiego takiego nie ma nigdzie na świecie. To w Koszalinie stanął też pomnik Rodła z okazji 60. rocznicy powstania Związku Polaków w Niemczech. Jest też piękny plac Polonii. Można śmiało powiedzieć, że Koszalin stał się światową stolicą polonijnego śpiewania - mówi z dumą Zbigniew Ciechanowski.

Z każdym festiwalem do Koszalina przyjeżdżało coraz więcej uczestników. W 1985 roku VI Światowy Festiwal Chórów Polonijnych zgromadził aż dwa tysiące osób! -

W 1990 roku nastąpił zwrot w stronę Polaków na Wschodzie - mówi prezes. - Bo okres koszalińskiej działalności można podzielić na dwie części: na okres, gdy nasza działalność była pilotowana przez Towarzystwo Łączności z Polonią, i na część po 90. roku, gdy działaliśmy już pod szyldem Wspólnoty Polskiej. I wtedy coraz częściej zaczęły przyjeżdżać do nas chóry ze Wschodu. Dla nich wszystkich to była jedyna okazja, by przyjechać do Polski. Oni tu przyjeżdżali śpiewać, ale też mieli okazję zwiedzać kraj.

Trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że koszaliński oddział organizował też Studium Dyrygentów Chórów Polonijnych oraz Polonijne Warsztaty Edukacyjno - Artystyczne dla Dzieci i Młodzieży ze Wschodu i Zachodu.

- Początki studium dyrygentów chórów polonijnych były w 1988 roku - opowiada Zbigniew Ciechanowski. - W tym roku miało być 25-lecie. Przez te wszystkie lata przez studium przeszło około 400 dyrygentów. I z Kanady i ze Stanów i Kanady, Argentyny. Cała Europa u nas była. Myśmy przez nich "wypuścili" ponad 130 tysięcy egzemplarzy nut.

Od 1992 roku oddział organizował też Światowe Spotkania Chórów Polonijnych o charakterze warsztatowym. Ponadto prowadził kursy kursy dyrygenckie poza granicami kraju.

Dziś wszystko wskazuje na to, że tych spotkań już nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!