Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja wypowiada wojnę dzikim kuligom

(r)
Ulica Żeglarska w Szczecinku przypomina bardziej tor saneczkarski niż drogę, o czym dwa tygodnie temu przekonał się kierowca opla, który wylądował w Kanale Radackim. Nie znaczy to jednak, że można tu urządzać kuligi.
Ulica Żeglarska w Szczecinku przypomina bardziej tor saneczkarski niż drogę, o czym dwa tygodnie temu przekonał się kierowca opla, który wylądował w Kanale Radackim. Nie znaczy to jednak, że można tu urządzać kuligi. Rajmund Wełnic
Szczecinecka policja wypowiada wojnę dzikim i śmiertelnie niebezpiecznym kuligom samochodowym organizowanym przez dorosłych dla dzieci.

O mrożących krew w żyłach scenach, jakie rozgrywają się na drogach po drugiej stronie jeziora Trzesiecko poinformował nas mieszkaniec dzielnicy Trzesieka. - Niemal codziennie, od kiedy tylko spadł śnieg, na ulicy Żeglarskiej i Wilczkowskiej organizowane są kuligi - mówi nasz Czytelnik. - Choć kuligi to za dużo powiedziane, ludzie przejeżdżają samochodami i doczepiają do nich po kilka sanek i pędzą po zaśnieżonej drodze. Wygląda to dość niebezpiecznie, zwłaszcza, że po Żeglarskiej - bądź co bądź drodze publicznej - normalnie jeżdżą samochody. Równie dobrze można urządzać kulig na ulicy Wyszyńskiego. I bez samochodów łatwo o nieszczęście, bo wielu rodziców sadza na sankach małe dzieci. Wystarczy chwila nieuwagi, a sanki mogą się wywrócić, a na pasażera najadą następne lub człowiek uderzy w przydrożne drzewo.

Kilka dni temu 14-latka z Wielkopolski ciągnięta na sankach za samochodem prowadzonym przez brata spadła tak niefortunnie, że uderzyła głową z betonowy słupek i zginęła na miejscu. Zagrożenie nie jest więc teoretyczne.

Z informacji naszego rozmówcy wynika, że w miniony weekend patrole szczecineckiej policji kilka razy zaglądały na drugą stronę jeziora. - Przerwali przynajmniej kilka takich kuligów, i dobrze, bo aż się prosiło, aby zakończyć te wyczyny - dodaje.

Anna Matys, rzeczniczka komendy policji w Szczecinku, wyjaśnia, że jakiejś zmasowanej akcji przeciwko organizatorom kuligów nie ma. - Ale realizujemy akcję "Bezpieczne ferie", w której będziemy szczególną uwagę zwracać na to, jak małoletni spędzają czas wolny, bo nie wszyscy przecież wyjeżdżają na zimowiska - mówi i dodaje, że jazda sankami przyczepionymi do pojazdy mechanicznego jest wykroczeniem. W najlepszym razie może się to skończyć pouczeniem, mandatem do 500 złotych lub nawet grzywną do 3 tysięcy złotych. - Będą więc kontrole, ale przede wszystkim apelujemy o zdrowy rozsądek - mówi Anna Matys. - Policjanci nie wszędzie mogą być, a wystarczy moment, a zabawa na samochodowym kuligu może się skończyć tragicznie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!