Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia dachu amfiteatru w Koszalinie: Gierek nie może zmoknąć

PIOTR POLECHOŃSKI [email protected]
Unikalny dach amfiteatru w Koszalinie zbudowano w pół roku po to, aby nie musiał moknąć Edward Gierek. Potem został on uznany za jedną z najciekawszych konstrukcji lat 70. XX wieku na świecie. Oto jego historia.
Amfiteatr jest już prawie zbudowany. Całkowita powierzchnia dachu to 4.500 metrów kwadratowych. Drugiej takiej konstrukcji nie ma w Polsce.
Amfiteatr jest już prawie zbudowany. Całkowita powierzchnia dachu to 4.500 metrów kwadratowych. Drugiej takiej konstrukcji nie ma w Polsce. Archiwum Jana Filipkowskiego

Amfiteatr jest już prawie zbudowany. Całkowita powierzchnia dachu to 4.500 metrów kwadratowych. Drugiej takiej konstrukcji nie ma w Polsce.
(fot. Archiwum Jana Filipkowskiego)

Dach zaprojektował profesor Jan Filipkowski. Do Koszalina trafił pod koniec lat 60., aby współtworzyć kadrę naukową tworzonej właśnie Wyższej Szkoły Inżynierskiej (dziś Politechnika Koszalińska). Wspomina, że najpierw amfiteatr składał się z widowni i sceny, które na początku lat 70. wybudowały władze miasta. Jego przygoda z amfiteatrem zaczęła się w chwili, gdy dostał propozycję, aby wraz z kilkoma osobami zaprojektować dość unikalną konstrukcję, czyli dachoekran. Uporali się z tym dość szybko i w krótkim czasie powstała sceniczna zabudowa z dachem, który w razie konieczności może służyć jako kinowy ekran. Jakiś czas potem pojawiła się idea, aby cały amfiteatr był zadaszony. Filipkowski takie zadaszenie zaprojektował, ale nie sądził, że szybko dojdzie do jego realizacji.

Gierek w Koszalinie nie może zmoknąć
- To było dla mnie takie ćwiczenie. W projekcie zastosowałem bardzo wiele nowatorskich, niespotykanych wówczas rozwiązań, które dyskutowaliśmy w naszym uczelnianym gronie - opowiada profesor. - Zależało mi na tym, aby całej konstrukcji nadać efekt lekkości i umiejętnie wkomponować ją w otaczający wąwóz. Tak, aby nie zniszczyć istniejącej już widowni - wspomina.

Tymczasem nadszedł rok 1975. We wrześniu miały odbyć się w Koszalinie ogólnopolskie dożynki, czyli jedna z najważniejszych imprez PRL-u. Przygotowania szły już pełną parą i któregoś dnia w lutym z inżynierem Filipkowskim spotkał się Bernard Kokowski, ówczesny prezydent Koszalina.

- I ten mówi do mnie tak: jest potrzebny plan B, na wypadek gdyby w trakcie dożynek lunął deszcz. Plan A zakłada, że główne imprezy odbędą się na stadionie Gwardii. W planie B miejsce stadionu zajmuje amfiteatr, a ten nie ma dachu. Słyszałem, że ma pan jego projekt. To teraz go pan zrealizuje. Przecież Edward Gierek nie może nam w Koszalinie zmoknąć - relacjonuje konstruktor.

Z początku Filipkowski był pełen obaw, bo do dożynek zostało ledwie sześć miesięcy.

- Ale prezydent zapewnił mnie, że czasu wystarczy. No i miał rację. Proszę jednak pamiętać, że to była inna rzeczywistość. Nie było przetargów, odwołań. Była decyzja władz partyjno-miejskich i inwestycja ruszała. Boże, co będzie, jak się gdzieś pomyliłem?! Szybko dopracowano projekt i zaczęto pracować nad konstrukcją. Zaangażowano w to najlepsze przedsiębiorstwa z całej Polski. Jedne z kluczowych elementów - 18-metrowe rury, które biegną po zewnętrznych obrzeżach dachu i na których dach został oparty - powstały w Legnicy i stamtąd zostały przetransportowane koleją do Koszalina. Co ciekawe, dach powstawał, a w tym samym czasie na widowni zawsze siedziało kilkadziesiąt osób i obserwowało postępy prac.

- Czasami bili nam nawet brawa - wspomina profesor. Dach ukończono tuż przed samymi dożynkami. W dniu dożynek nie padało i główne uroczystości odbyły się zgodnie z planem na stadionie Gwardii. W amfiteatrze odbyły się tylko wieczorne imprezy, w których uczestniczył Edward Gierek. Wcześniej jednak Jana Filipkowskiego odwiedził jeden z ochroniarzy I sekretarza.

- Kazał napisać mi oświadczenie, że dach jest wykonany właściwie i Gierkowi nic nie grozi. Napisałem - mówi profesor. Dodaje, że był taki moment, w którym nogi się pod nim ugięły. - Nagle jakiś strach mnie obleciał i myślę sobie, co ja narobiłem? Boże, co będzie, jak gdzieś się pomyliłem, źle policzyłem i ten dach runie na ludzi?!

Dach docenia cały świat
Konstrukcja dachu amfiteatru w Koszalinie okazała się bezpieczna, oryginalna i szybko zdobyła rozgłos. W 1978 roku w Meksyku została uznana za jedną z najciekawszych konstrukcji minionej dekady na całym świecie. Twórcę dachu doceniono też w kraju, przyznając mu drugą nagrodę państwową. Wielokrotnie był proszony o zreferowanie pracy nad zadaszeniem podczas naukowych zagranicznych sympozjów naukowych i konferencji.

- Nawet dziś, po tylu latach, gdy przechodzę koło amfiteatru, czuję zadowolenie i dumę. Co tu kryć: udał mi się ten dach - uśmiecha się profesor Filipkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!