Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Detektyw Krzysztof Rutkowski szuka ciągnika

Marzena Sutryk [email protected]
Poszukiwany ciągnik John Deere to typ 8520, który miał dodatkowo naklejone w kilku miejscach charakterystyczne nalepki z logo firmy Agromix. – Ale pewnie złodzieje te nalepki już usunęli – mówi detektyw. – Ale nawet jeśli tak się stało, to na pewno został po nich ślad.
Poszukiwany ciągnik John Deere to typ 8520, który miał dodatkowo naklejone w kilku miejscach charakterystyczne nalepki z logo firmy Agromix. – Ale pewnie złodzieje te nalepki już usunęli – mówi detektyw. – Ale nawet jeśli tak się stało, to na pewno został po nich ślad. Archiwum
Znany w regionie rolnik Leszek Dydyna z Darłowa poszukuje swojego ciągnika. Chodzi o drogi sprzęt John Deere. Rolnik wynajął nawet do sprawy firmę detektywistyczną Krzysztofa Rutkowskiego.

Gra jest warta świeczki, bo ciągniki tej marki są bardzo drogie. Kosztują 400 - 500 tys. złotych. W zależności od rocznika.

- Mój był tańszy, bo starszy i wysłużony, ale nie chcę mówić, ile dokładnie jest wart. Po co dawać wskazówki złodziejom? - mówi Leszek Dydyna. Jego ciągnik wyjechał z darłowskiej bazy, gdzie był zaparkowany, w ostatni piątek, wieczorem. - Baza była zamknięta, to było między godziną 18.50 a 19.10 - opowiada nam detektyw z biura Rutkowskiego. - Nikt nawet nie zauważył, gdy ciągnik zniknął. A to przecież ogromny sprzęt, do tego był z pługiem. I rozpłynął się po prosu we mgle. Ktoś musiał znać doskonale teren, bo pojechał bocznymi drogami - tam prowadziły ślady.

- Nie uwierzycie, ale właśnie mija 11 lat od dnia, gdy skradziono u mnie podobny ciągnik - wspomina Leszek Dydyna. - To był głośny temat, bo zniknął ciągnik wartości dwóch nowych mercedesów. To był pierwszy taki w kraju. Wtedy po kilku dniach złodzieje odezwali się, zaproponowali wykupienie sprzętu. Zgodziłem się. Ale teraz nie ma mowy. Nie zgodzę się na żadne warunki, na żaden wykup. Bo jak człowiek da palec, to całą rękę wezmą. Sprzęt jest ubezpieczony, a nad sprawą pracuje biuro detektywistyczne, ale też nasza policja. I muszę powiedzieć, że ja, tak naprawdę zwykły rolnik, jestem pod wrażeniem tego, jak dobrze pracuje się z naszymi policjantami. Oni naprawdę robią wiele, aby mi pomóc. I jestem im bardzo wdzięczny. I powiem jeszcze, że krąg podejrzanych zacieśnia się i jestem przekonany, że mój ciągnik jest cały czas w kraju. I w końcu się znajdzie.

Bo ciągniki takie, jak John Deere, bardzo często trafiają za wschodnią granicę, na Ukrainę albo na Białoruś.
- Ale zdarza się też, że są wywożone do gospodarstw w innym województwie, np. na drugi koniec Polski - mówi Przemysław Kimon, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. - Ale tego rodzaju sprzęt nie ginie aż tak często. W ostatnich trzech latach było dziesięć takich przypadków. Niektóre z tych ciągników zostały odzyskane. Zdarzało się też, że sami zgłaszający, którzy mieli pojazdy w lesingu, upłynniali je.

Z gospodarstw w województwie giną nie tylko ciągniki, ale też np. koparki, ładowarki.
- I nasza firma też dostaje zlecenia na poszukiwanie tego rodzaju sprzętu, bo on wcale nie jest tani - mówi z kolei detektyw od Rutkowskiego.

- Nie ukrywam, że liczymy też w tym konkretnym przypadku, na pomoc Czytelników Głosu - mówi sam Krzysztof Rutkowski. - W podobny sposób udało nam się bowiem namierzyć ciągnik, który zginął w innym regionie Polski. Może tutaj też ktoś coś widział i może pomóc w ustaleniu miejsca ukrycia ciągnika. Nasze biuro wyznaczyło nagrodę za pomoc. Z informacjami należy dzwonić do nas pod numer 600 007 007 - dodaje.
O nagrodzie wspomina też Leszek Dydyna. Mówi, że za skuteczną pomoc zapłaci 20 tys. złotych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!