Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w drewnianej aferze ruszył i stanął

(r)
Wokół zakładów Kronspan firma gromadzi zapasy drewna na wypadek kłopotów z dostawami surowca, które zwykle zdarzają się pod koniec roku.
Wokół zakładów Kronspan firma gromadzi zapasy drewna na wypadek kłopotów z dostawami surowca, które zwykle zdarzają się pod koniec roku. Rajmund Wełnic
Sąd nakazał prokuratorowi uzupełnić materiał dowodowy w głośnej sprawie rzekomych nadużyć przy dostawach drewna do szczecineckiego Kronospanu. Po ponad pięciu latach od wszczęcia dochodzenia.

Szczecinecki Kronospan to ogromny konsument surowca drzewnego po każdą postacią - trocin, wiórów stolarskich, zrębków, czy drewna okrągłego. Zapotrzebowanie liczy się setkach tysięcy metrów sześciennych. Ciągłość dostaw zapewniają setki tirów dowożących drewno z całego regionu.

W ostatnich dniach października przed Sądem Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces trzech osób oskarżonych o organizowanie fikcyjnych dostaw drewna do fabryki płyt Kronospan w Szczecinku. Firma miała na tym stracić 1,3 miliona złotych. Akt oskarżenia przygotowany przez Prokuraturę Okręgową wpłynął w kwietniu, sędzia potrzebowała jednak bez mała pół roku na przebrnięcie przez kilkadziesiąt tomów akt. I na pierwszej rozprawie - po odczytaniu aktu oskarżenia - zdecydowała, iż PO musi uzupełnić materiał dowodowy. Konieczne będzie sporządzenie opinii biegłego, który ma wyliczyć, że szkoda wyniosła właśnie 1,3 mln zł. - Zabrakło mechanizmu wyliczenia szkody - precyzuje mecenas Mirosław Wacławski, obrońca jednego z byłych pracowników Krosnospanu.

Przypomnijmy - afera wybuchła we wrześniu 2007 roku, gdy po wewnętrznej kontroli służby Kronospanu odkryły nieprawidłowości w obrocie drewnem. Według kontrolerów firmy i prokuratorów mechanizm przekrętu wyglądał następująco - dostawcy drewna tzw. papierówki z województwa pomorskiego mieli wejść w układ z dwójką pracowników Kronospanu odpowiedzialnych za przyjmowanie surowca. Pierwsi mieli przywozić materiał, ci drudzy potwierdzać, że przyjęli go więcej niż w rzeczywistości i tworzyć dokumenty potwierdzające ten fakt. Firma wystawiała na tej podstawie fakturę i płaciła dostawcom, a ci mieli dzielić się pieniędzmi ze wspólnikami. Dodatkowo właściciele firm transportowych mieli tworzyć fikcyjne dokumenty kupna drewna od prywatnych klientów. Proceder miał trwać niespełna rok, w tym czasie Kronospan miał stracić 1,3 mln zł. Sprawa była bardzo skomplikowana i zawiła, wymagała "przekopania" się przez ogromne ilości dokumentów, powołania biegłych i wielokrotnego przesłuchania wielu osób.

Zarzuty postawiono w sumie 5 osobom - dwóm dostawcom i trójce byłych już pracowników Kronospanu (dwójka z nich przyznała się do winy i dobrowolnie poddała karze). Proces pozostałych oskarżonych, którzy nie przyznają się do winy, rozpoczął się teraz. Nie wiadomo jednak, jak długo przyjdzie poczekać na jego wznowienie i kolejną opinię biegłego, a tym bardziej na prawomocny wyrok. Mecenas Mirosław Wacławski nie ukrywa, że ciągnąca się latami sprawa zdewastowała życie jego klienta: - Najpierw, jako środek zapobiegawczy, zajęto mu cały majątek, w tym pieniądze na leczenie żony - mówi. - Gdy udało nam się w końcu uchylić ten środek zapobiegawczy, prokurator następnego zajął majątek na poczet grożącej kary. Adwokat zapewnia, że jego klient jest niewinny: - Zaprzecza, że takie przestępstwo w ogóle zaistniało, bo inwentaryzacja nie wykazała braku drewna, a ustalenia prokuratury opierają się na zeznaniach jednej ze skazanych - dodaje.

- Zarząd Kronospanu z determinacją i stanowczością domaga się wyciągania konsekwencji karnych wobec wszystkich, naruszających własność przedsiębiorstwa - informowały służby prasowe koncernu, gdy akt oskarżenia wpływał do sądu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!