Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok 1446: Jak koszalinianie pobili załogę z Kołobrzegu

Piotr Polechoński [email protected]
W 2006 roku odbyła się jak dotąd jedyna rekonstrukcja Bitwy pod Tatowem. Doszło do niej pod auspicjami koszalińskiego Urzędu Miejskiego, a przed licznie zgromadzoną na terenach podożynkowych publicznością starli się wojowie z Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej oraz reprezentująca Kołobrzeg Drużyna Rycerska Bogusława V ze Słupska. Inscenizacja wypadła świetnie, ale nigdy już jej nie powtórzono pomimo zapewnień płynących z ratusza, że taka bitwa organizowana będzie co roku. Może jednak warto wrócić do tego pomysłu?
W 2006 roku odbyła się jak dotąd jedyna rekonstrukcja Bitwy pod Tatowem. Doszło do niej pod auspicjami koszalińskiego Urzędu Miejskiego, a przed licznie zgromadzoną na terenach podożynkowych publicznością starli się wojowie z Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej oraz reprezentująca Kołobrzeg Drużyna Rycerska Bogusława V ze Słupska. Inscenizacja wypadła świetnie, ale nigdy już jej nie powtórzono pomimo zapewnień płynących z ratusza, że taka bitwa organizowana będzie co roku. Może jednak warto wrócić do tego pomysłu? Radek Koleśnik
27 września 1446 roku, niczym w starożytnej Grecji, starły się ze sobą wojska dwóch sąsiednich miast: Koszalina i Kołobrzegu. Zwyciężyli koszalinianie. Po tym triumfie rajcowie wydali wielką ucztę dla wszystkich mieszczan.

Starcie miało miejsce pod Tatowem. Dlaczego do niego doszło? Jak zawsze chodziło o pieniądze. W tym czasie Koszalin dynamicznie się rozwijał i posiadał niedużą flotę handlową (korzystał z portu na jeziorze Jamno).

Utrzymywał kontakty morskie z Lubeką, Straslundem i Gdańskiem oraz portami skandynawskimi. Statki koszalińskie wywoziły zboże, miód, ryby i drewno, przywoziły sól, sukna, wyroby żelazne, wino, miedź. Jednocześnie Koszalin znalazł się w ekskluzywnej grupie miast hanzeatyckich. Związek ten powstał w 1241 roku i skupiał kupców niemieckich ze 166 miast północnej Europy. Do Hanzy należał też Kołobrzeg, co jednak nie uchroniło obu miast przed zbrojną konfrontacją. Władze Kołobrzegu coraz gorzej znosiły fakt, że tuż pod ich bokiem wyrósł im nieoczekiwanie mocny konkurent, którego do tej pory lekceważyli.

Przygotowania przed bitwą
Do pierwszego poważnego incydentu doszło w 1440 roku, gdy kołobrzeżanie zniszczyli Koszalinowi składy soli w Unieściu. Przez kolejne lata napięcie rosło, aż 1446 roku zbrojne grupy opuściły oba miasta i starły się pod Tatowem. Nie były to jednak klasyczne armie, ale luźna zbieranina najemników - wynajętych do ochrony posiadłości, okrętów handlowych oraz murów obronnych - oraz miejski plebs (w tamtym czasie za obronność poszczególnych odcinków murów i czatowni odpowiadały też cechy rzemieślnicze).

Mało który z walczących miał konia, a uzbrojenie nie było jednolite i mocno przypadkowe. Część miała kusze, reszta tanie, ale bardzo skuteczne halabardy. Najemnicy mieli miecze, a mieszczenie wszystko, co mieli pod ręką i nadawało się do zadawania obrażeń: tasaki, noże, widły, maczugi i zwykłe kije. W elementy zbroi mogli być ubrani najemnicy, z kolei miejski plebs poszedł do bitwy tak jak stał - w swoim codziennym odzieniu. Liczebność sił obu stron była niewielka. Obie "armie" liczyły po kilkaset osób.

Ucieczka kołobrzeżan
Jak wyglądało samo starcie? Informacje na ten temat są skąpe. Najprawdopodobniej, zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, najpierw starli się ze sobą harcownicy, czyli pojedynczy, najodważniejsi wojowie obu stron. W tym czasie siły Kołobrzegu i Koszalina ustawiły się w szyku i linii, nad którymi powiewały sztandary obu miast. Trudno też tu mówić o jakiejś finezyjnej taktyce i sztuce wojennej wysokich lotów.

Po prostu w pewnej w chwili oddano kilka salw z kusz i popędzano ku sobie z wielkim krzykiem. Szybko też się okazało, że koszalinianie mają więcej skutecznych rębajłów i błyskawicznie zyskali przewagę. Linia kołobrzeżan pękła i ci rzucili się do ucieczki ścigani przez triumfujących przeciwników. Kilku z nich zostało próbowało uratować życie próbując przepłynąć pobliskie jezioro, ale zasypani strzałami z kusz utonęli.

Zwycięzcy koszalinianie wrócili do miasta owacyjnie witani przez mieszczan. Na ich cześć zorganizowano wielką ucztę, a dzień 27 września był oficjalnym świętem miasta do połowy XVI wieku. Z kolei zdobyczny sztandar Kołobrzegu trafił jako trofeum do miejskiego ratusza i spłonął wraz z nim w 1718 roku, podczas wielkiego pożaru miasta.

Po zwycięstwie
Polityczne skutki militarnego sukcesu były bardzo duże. Koszalin obronił swoje prawa do żeglugi morskiej i wzmocnił swoją pozycję w Hanzie usamodzielniając się całkowicie, bo do tej pory był cieniu Kołobrzegu, który przez pewien czas nawet reprezentował Koszalin w tym związku miast. Po zwycięstwie pod Tatowem koszalinianie mieli w Hanzie już swojego delegata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!